Eurostudent

Portal dla studentów - kariera, praktyki, staże, praca, studia, rozrywka, konkursy. Magazyn Eurostudent

Aseksualni – moda czy orientacja?

Statystyczny człowiek uprawia seks 103 razy w roku. Jednocześnie liczba ludzi, którzy całkowicie rezygnują z seksu, rośnie.

W październiku 2004 r. na łamach „The Independent” ogłoszono narodziny nowej mniejszości seksualnej – aseksualizmu. Zresztą sami przedstawiciele ruchu stanowczo domagają się prawa do istnienia jako odrębna orientacja. Aseksualizm – zwany także zaburzeniami apetencji (z łac. apetyt, pragnienie) – polega, w dużym uproszczeniu, na całkowitym braku zainteresowania seksem. Osoby aseksualne nie czują pociągu seksualnego do żadnej z płci. Zdarza się, że uważają inne osoby za fizycznie atrakcyjne, ale nie podejmują żadnych działań zmierzających do podjęcia współżycia. Po prostu seks ich nie interesuje i nie sprawia im żadnej przyjemności. Dlatego nie wykazują żadnego zainteresowania jakąkolwiek formą zbliżenia fizycznego.
Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii w 1994 r. informują, że 3% Brytyjczyków w ogóle nie odczuwa popędu seksualnego lub nigdy nie miało żadnych doświadczeń seksualnych. Wyniki ankiet amerykańskich są podobne: 13% respondentów nie miało w ciągu roku kontaktów seksualnych, połowa nie widziała w tym problemu. Badania pokazały również, że brak popędu występuje także wśród zwierząt – baranów, szczurów czy myszoskoczków, w których populacji (eliminując przypadki homoseksualne) aseksualiści stanowią od 3 do 5%.
 
Biała miejszość
Czy aseksualizm rzeczywiście stanowi nową orientację? Czy nazywa to, co istniało w kulturze od zawsze, lecz nie było nagłaśniane? Czy jest modą? A może to terapeutyczna próba zaszufladkowania podlegających leczeniu zaburzeń seksualnych?
Aseksualiści świadomą rezygnację z kontaktów seksualnych wyjaśniają brakiem zainteresowania lub niechęcią wobec aktu płciowego. Nie jest to, według nich, związane z żadnymi zaburzeniami psychicznymi, lękami, depresją, niepewnością czy niskim poczuciem własnej wartości. Jeśli coś może być tego przyczyną – rozważają – to problemy hormonalne. Ale skoro oziębłość nie łączy się z żadnym dyskomfortem, to nie ma potrzeby jej leczyć. Zaczynają pojawiać się sformułowania „mózg aseksualny” – a więc taki, w którym płat czołowy, odpowiedzialny za odczuwanie przyjemności seksualnej, na skutek niedoboru neuroprzekaźników i hormonów nie działa tak, jak powinien, powodując brak popędu.
– Myślę, że ciężko jest to wyjaśnić większości osób, czym naprawdę jest aseksualizm, w jaki sposób się to odczuwa – stwierdza Asia, zadeklarowana aseksualistka. – Dla mnie to zupełnie naturalne, jednak dla innych nie do wyobrażenia. Jeśli ktoś seksualny pomyśli, jak można żyć bez seksu, to będzie to mniej więcej podobne uczucie, jak ktoś aseksualny pomyśli o życiu z seksem.
W 1980 r. Michael D. Storms przedstawił swoje ujęcie orientacji, według której osoby mocno heteroseksualne i mało homoseksualne nazywamy heteroseksualnymi. Mocno homoseksualne i mało heteroseksualne – homoseksualnymi. Mocno heteroseksualne i mocno homoseksualne – biseksualnymi. A mało heteroseksualne i mało homoseksualne – aseksualnymi. Zgodnie z takim ujęciem aseksualizm jest rzeczywiście jedną z orientacji seksualnych.
 
Co na to nauka
Seksuolodzy nie są w tej sprawie jednomyślni. Jedni twierdzą, że aseksualizm jest kolejną orientacją, inni że to zaburzenie. – Trwają na ten temat dyskusje, badamy to zjawisko – mówi profesor Zbigniew Lew-Starowicz. – Póki co, nie opowiadamy się jasno ani za orientacją, ani za zaburzeniem. Jeśli po badaniach okaże się, że rzeczywiście jest to kolejna orientacja seksualna, to bez uprzedzeń umieścimy ją obok heteroseksualizmu, homoseksualizmu i biseksualizmu.
Naukowcy, którzy sądzą, że aseksualizm jest zespołem zaburzeń, jako jego przyczyny podają molestowanie seksualne w przeszłości, tłumiony homoseksualizm, problemy hormonalne, powierzchowne traktowanie przez najbliższych czy po prostu nie spotkanie na swojej drodze odpowiedniej osoby. Tego rodzaju oziębłość występuje dwa razy częściej u kobiet. Może to oznaczać, że jest orientacją nabytą, będącą wynikiem bolesnych doświadczeń w przeszłości. Kobiety dużo częściej niż mężczyźni łączą seks z uczuciami i podchodzą do niego emocjonalnie, łatwiej jest je także w tej sferze zranić. Jedną z form ucieczki po lub przed zranieniem może być aseksualizm. Wielu ludzi identyfikujących się jako osoby aseksualne twierdzi jednak, że żadna z wymienionych sytuacji nie zaszła w ich przypadku. Uważają też, że skoro ich stan nie sprawia im żadnych uciążliwości, ani nie przysparza cierpień, nie powinno się go nazywać zaburzeniem.
Asia mówi, że odkąd pamięta, nie czuła popędu seksualnego. – Nigdy nie chciałam spróbować seksu, po prostu wiedziałam, że to nie dla mnie. Wiem, że dziwnie bym się czuła, nie byłoby to zgodne ze mną. Na początku nie znałam nazwy, ani nie wiedziałam, czy coś takiego istnieje na większą skalę. Z ciekawości popatrzyłam w Internecie, znalazłam forum, jakieś nieliczne artykuły i zdałam sobie sprawę, że nie jestem sama.
Przed kilkoma laty powstał portal Asexual Visibility and Education Network (AVEN). Jego twórca, Amerykanin David Jay twierdzi, że jest na nim zalogowanych blisko półtora tysiąca użytkowników w dwunastu krajach świata. Witryna ma spełniać głównie funkcje terapeutyczne. Asy – tak siebie nazywają aseksualiści – mogą na niej podzielić się swoimi codziennymi troskami, małymi szczęściami, a także zamieścić ogłoszenie matrymonialne. Portal ma pomóc im w zrozumieniu swojej odmienności. Czasem nawet przekształca poczucie alienacji w dumę z bycia aseksualistą. Twórca portalu podzielił aseksualizm na cztery podtypy: aseksualista typu A odczuwa podniecenie, ale nie uważa za atrakcyjne innych osób płci męskiej ani żeńskiej; typ B uważa ludzi za atrakcyjnych, jednak nie odczuwa do nich pociągu fizycznego; typ C zarówno odczuwa podniecenie, jak i uważa ludzi za atrakcyjnych, lecz nigdy nie łączy w związku emocji z fizycznością; natomiast typ D nie odczuwa podniecenia ani pociągu seksualnego.
W Polsce prężnie działa forum Sieć Edukacji Aseksualnej (SEA). Zalogowanych na niej jest ponad 800 osób. Prof. Lew-Starowicz wykazuje ostrożność w ocenianiu tego typu zrzeszeń. – Fakt, że grupa ludzi zebrała się w Internecie i nazwała siebie aseksualistami, to wcale nie znaczy, że tak właśnie jest. To, że ktoś nie ma ochoty na seks, może być wynikiem różnego rodzaju zaburzeń. Wygodnie jest powiedzieć sobie, że nic mi nie dolega, że po prostu jestem inny. Jeśli mamy poczucie przynależności grupy podobnych osób, łączy nas ideologia, to tym trudniej z tego zrezygnować i łatwiej oszukiwać: ze mną wszystko jest w porządku.
 
Rozterki miłosne
Aseksualiści, mimo że jak większości ludzi zależy im na stałym związku i poczuciu bliskości, mają olbrzymie problemy ze znalezieniem partnera. Miłość romantyczna, platoniczna, nawet małżeństwo – to wszystko, na co mają ochotę. A dla większości współżycie seksualne jest niezbywalnym warunkiem związku. Asia na pytanie, czy chciałaby mieć w przyszłości rodzinę, odpowiada: – Oczywiście. Nie jestem tylko pewna, czy to w ogóle możliwe. Chciałabym mieć partnera, ale w sferze psychicznej, a nie fizycznej. Bardzo ważna jest dla mnie czyjaś obecność, rozmowa, poczucie bezpieczeństwa, kontakt z drugim człowiekiem, przebywanie ze sobą. Wszystko, tylko nie seks. Przecież miłość można wyrażać na inne sposoby. Seks nie jest jedyną drogą. Poza tym, ile jest związków, które istnieją tylko na poziomie cielesnym, bez wchodzenia w psychikę. Dla mnie to jest smutne, bo omijają to, co dla mnie naprawdę się liczy i co według mnie powinno być podstawą związku, czyli przyjaźń i zaufanie.
Asy stanowią mniejszość społeczną, więc bardzo trudno jest im spotkać drugą osobę aseksualną, z którą mogłyby się związać. Próbują więc szukać szczęścia w relacjach z partnerem seksualnym, ale różnice między nimi bardzo szybko okazują się przeszkodą nie do pokonania. „Jest to bardzo męczące dla obydwu stron, chociażby ze względu na to, że dla istnienia szczęśliwego związku znaczenie mają inne wartości. Ja w takim układzie, bo chyba do końca się tego związkiem nazwać nie da, wytrzymałam pół roku i stwierdziłam, że lepiej będzie to skończyć, bo o ile do momentu ,kiedy było samo przytulenie się czy też pocałunek, było znośnie, to przy kolejnej próbie wytłumaczenia, że się nie chce żadnego kontaktu fizycznego – już nie dałam rady. Sam fakt, że się nie może dać partnerowi tego, na czym mu w jakimś tam stopniu zależy, potrafi zniszczyć wszystko. Łatwiej czasem jest się pożegnać i zapomnieć o sobie, niż patrzeć na ten smutek w oczach i żyć z uczuciem niespełna” – pisze na forum aseksualistka o pseudonimie Inna Ja. Asy nie cierpią z powodu swojej odmienności, nie chcą leczenia, uważając brak popędu za naturalną cechę osobowości. Ich seksualni partnerzy uznają często takie zachowanie za przejaw egoizmu i wówczas zazwyczaj odchodzą.
Aseksualiści borykają się z brakiem akceptacji w opętanym seksem społeczeństwie. Przejawy tego można znaleźć na wielu forach. „Biedni ludzie. Nie wiedzą, jak wielkiej przyjemności są pozbawieni. Poza tym, naukowo udowodniony jest dobry wpływ hormonów uwalnianych podczas seksu” – pisze jeden z uczestników dyskusji, a ktoś inny nazywa sprawę po imieniu: „A co można o tym sądzić? To chore! To tak jakby odmawiać sobie oddychania albo jedzenia”. Odpowiada mu internautka pod nikiem Fretka: „Właśnie, to jakby działać przeciwko własnej naturze”.
 
Osobom aseksualnym trudno jest żyć w świecie tak mocno skoncentrowanym na seksie i przywiązującym do niego dużą wagę – w świecie, w którym ciągle jednak brakuje zrozumienia i akceptacji wszelkich inności. A przecież, jak powiedział Milan Kundera, miłość nie wyraża się w pragnieniu uprawiania seksu, lecz w pragnieniu wspólnego snu.
 
Aleksandra Parzyszek