Eurostudent

Portal dla studentów - kariera, praktyki, staże, praca, studia, rozrywka, konkursy. Magazyn Eurostudent

ABC pracy dorywczej

Wymiera gatunek studentów, którzy tylko studiują. Większość zalicza niezliczone staże i praktyki. Najczęściej bezpłatne, ale przecież rynek pracy jest wymagający, a doświadczenie bezcenne. Co z tymi, którzy nie mogą pozwolić sobie na pracę bez zapłaty? Im zostają zajęcia dorywcze.

Większość prac dorywczych oferowanych studentom (patrz ramka) jest całoroczna. Są tacy, którzy pracują przez rok akademicki i jakoś udaje im łączyć to z nauką. Jak? Może być ciężko, szczególnie studiując wymagający kierunek. Wielu dopiero, gdy uwolni się od kieratu wykładów i egzaminów – a więc w czasie wakacji – liczy, że wreszcie coś zarobi.

Ofert pracy jest ostatnio coraz więcej, co związane jest na pewno z ogólnym ożywieniem gospodarczym. Wakacyjna praca to już nie tylko kelnerowanie w ogródkach. W lecie wzrasta zapotrzebowanie na pracowników tymczasowych, którzy zastąpią osoby na urlopach. I to warto wykorzystać, bo można trafić na ciekawe zajęcie, które pozwoli wiele się nauczyć. Warto pamiętać również o zakładach produkcyjnych, które w okresie wakacyjnym mają więcej zamówień i potrzebują dodatkowych rąk do pracy. Bardzo rozwija się turystyka: studenci są tu szczególnie poszukiwani ze względu na znajomość języków obcych (najczęściej angielskiego).

Przez pośrednika lub z ogłoszenia

Pracy można próbować szukać na własna rękę – przez ogłoszenia czy też znajomych. Znajomi raczej nie oszukają, jednak zdarza się, że praca z drobnego ogłoszenia wiąże się z pewnym ryzykiem – w skrajnych wypadkach można dostać zapłatę długo po terminie lub nie dostać jej wcale. Dlatego bezpiecznej jest korzystać z usług agencji pośrednictwa pracy tymczasowej. Zalety? Między innymi pewność otrzymania zapłaty, i to w terminie. Iwona Kobus ze Związku Agencji Pracy Tymczasowej tłumaczy, jak to działa: – To agencja rekrutacji formalnie jest pracodawcą i płaci wynagrodzenia. Ewentualna nieuczciwość pracodawcy-użytkownika nie dotyczy pracownika, to już problem agencji. Za rekrutacje agencja pobiera od pracodawcy prowizje. Jej wysokość to oczywiście tajemnica handlowa. Czy wpływa na stawki pracowników? Czy są dużo niższe? Może się tak zdarzyć. Ale niekoniecznie. Przepisy Prawa Pracy mówią jasno, że pracownik tymczasowy nie może być gorzej opłacany niż pracownik długoterminowy danej firmy. Duże firmy nie muszą bardzo oszczędzać na stawkach. I tak opłaca się im wynająć firmę rekrutującą. Firma produkcyjna lub handlowa nie musi wtedy tworzyć działu HR u siebie, a gdy szybko potrzebuje pracowników (nagłe zastępstwo, sezonowy wzrost produkcji), agencja szybko i sprawnie ich znajduje.

Jak pracuje student?

W oczach pracodawców studenci-pracownicy mają wiele zalet. Mobilność, dyspozycyjność, łatwość przystosowania się do nowych warunków i przyswojenia wiedzy, znajomość języków obcych – to tylko te najważniejsze. Ideał pracownika? Nie do końca. Mają lub przynajmniej miewają jedną, bardzo dużą wadę: nie zawsze są wiarygodni i odpowiedzialni. Agnieszka Rokita z Bratniaka już wielokrotnie musiała tłumaczyć się przed pracodawcą. Bo oto ktoś podejmował pracę, a potem rezygnował bez ostrzeżenia: znikał i nie odpowiadał na telefony. Warszawskie Biuro Pośrednictwa Pracy Student podziela tę opinię: zdarza się, że studenci są nieobowiązkowi i woleliby zarabiać niż pracować. Pracują tylko ci, którzy są zmuszeni zarobić na życie – rodzice nie pomagają, a stypendium nie wystarcza. – Studenci preferują oferty krótkoterminowe, precyzyjnie określające, co ma być zrobione i za ile. Coraz mniejszym zainteresowaniem cieszą się oferty obiecujące prowizje w zależności od wyników pracy, czyli wszelka sprzedaż czy akwizycja. Bardzo ważna jest też atmosfera w pracy. Studenci lubią pracować bezstresowo – komentuje Iwona Dziegieć z Agencji Rekrutacyjnej ITC.

Ile można zarobić?

Stawki prac dorywczych są bardzo zróżnicowane. Wszystko zależy od pracodawcy. Na przykład za roznoszenie ulotek niektóre agencje oferują 5 zł brutto, a niektóre 10 zł netto za godzinę. Najniższa stawka godzinowa to 4,60 zł brutto (czyli na rękę mniej niż 4 zł). Stawki średnie i najczęściej spotykane to od 5 do 7 zł brutto za godzinę. Te uważane są przez studentów za przyzwoite. W tych granicach najczęściej mieszczą się merchandiserzy, telemarketerzy, kelnerzy. Ci ostatni mogą ostatecznie zarobić o wiele więcej dzięki napiwkom (oczywiście najlepiej pracować w miejscu, gdzie jest dużo turystów zagranicznych). Na promocjach można zarobić więcej, bo od 7 do 9 zł za godzinę. Za kilkugodzinną cięższą pracę fizyczną, jak na przykład umycie okien w kamienicy, dostaje się kilkadziesiąt złotych (wychodzi około 10 zł za godzinę na rękę). Nawet 15 zł za godzinę. można zarobić na specjalnych eventach reklamowych (np. praca w przebraniu Myszki Miki lub truskawki). Natomiast kilkanaście złotych można dostać za godzinę korepetycji lub przetłumaczenie jednej strony tekstu.

Gdzie szukać pracy dorywczej?

Ogłoszeń o pracy dorywczej raczej nie ma co szukać na najbardziej znanych portalach o pracy (jak Pracuj.pl, Jobpilot.pl). Tam pracodawcy muszą sporo płacić za ogłoszenia, więc przeważają oferty pracy stałej dla specjalistów. Anonse o pracy dorywczej najłatwiej znaleźć na stronach z bezpłatnymi ogłoszeniami np. www.pajeczyna.pl, www.gumtree.pl, www.drobne.esystem.info/praca, a także na forum o pracy na stronie gazeta.pl (http://forum.gazeta.pl/forum). Można tez skorzystać z usług firmy rekrutacyjnej, która informuje nas, gdy znajdzie się odpowiednia oferta. Należy tylko wypełnić aplikacje, aby znaleźć się w bazie firmy. Na stronie www.zapt.pl (Związek Agencji Pracy Tymczasowej) można odnaleźć aż 18 firm specjalizujących się w wynajmowaniu pracowników czasowych.

Jeśli chodzi o popularne kelnerowanie w ogródkach to pracodawcy często ograniczają się do wystawienia ogłoszenia w swoim lokalu wiedząc, że znajdzie się aż nadto chętnych. Studenci często sami przynoszą CV. Wymagana jest książeczka sanepid-u.

Co z tego będę mieć?

Praca dorywcza w czasie studiów to najczęściej zajęcia żmudne i – co tu dużo mówić – dość nudne. Nie dziwi, że niektórym się odechciewa. Bo co to da? Przecież nie ma nic wspólnego z przyszłym wymarzonym etatem. A jednak. Jeżeli się wytrwa, to nudne roznoszenie ulotek albo praca na recepcji hotelu może zaprocentować w przyszłej poważnej karierze. – Osoba, która już pracowała, ma pojęcie o tym, z czym zatrudnienie się wiąże, szybciej uczy się swoich nowych obowiązków, a pewne rzeczy, jak na przykład odpowiedzialność za swoje działania i wykonanie zadań powierzanych przez szefa są dla niej oczywiste – podkreślaIlona Jajtner z Biura Karier UJ. Anita Wojtaś z Pracuj.pl mówi tu o zdobyciu pracowniczego obycia i poznaniu rynku pracy. Specjaliści radzą podejmować pracę wg klucza podobieństwa kompetencji. Bycie kelnerem w popularnej restauracji może nie jest szczytem marzeń dla ambitnego studenta, ale wymaga umiejętności komunikacyjnych, szybkiego nawiązywania kontaktów i odporności na stres. Tego samego wymagają pracodawcy od przedstawicieli handlowych czy doradców klienta w banku. Gdy po studiach będzie aplikował do poważnej, stałej pracy, pracodawca zwróci na to uwagę. A największa satysfakcja z dorabiania, to pojechać na wymarzone wakacje za swoje własne pieniądze.

Najpopularniejsze prace dorywcze dla studentów:

– przy promocjach – hostessy, demonstratorzy

– merchandising (organizacja ekspozycji towaru)

– rozdawanie ulotek

– telemarketing, obsługa call center

– proste prace biurowe (często zastępstwa lub pomoc)

– handel, często hipermarketach: przy kasach, przy wypakowywaniu i układaniu towaru, inwentaryzacjach

– prace pomocnicze w zakładach poligraficznych

– w kawiarniach, restauracjach (najczęściej w ogródkach)

– kurier

– w zakładach produkcyjnych (prace fizyczne w momencie zwiększenia produkcji)

– przy obsłudze ruchu turystycznego (np. w recepcji hotelu)

Nowe rynki pracy.

Od 1 maja 2006 roku Polacy mogą pracować legalnie i bez specjalnych pozwoleń w kolejnych krajach UE: Hiszpanii, Portugalii oraz Finlandii. Najwięcej możliwości znalezienia pracy jest w Hiszpanii.

Praca wakacyjna w Hiszpanii może być połączeniem przyjemnego z pożytecznym, czyli pobyt w uroczej nadmorskiej miejscowości i możliwość zarobienia. Latem w Hiszpanii poszukiwani są kelnerzy, pracownicy recepcji hoteli, pokojówki, instruktorzy fitness. Znajomość języka hiszpańskiego w pracy w branży turystycznej nie jest konieczna, choć oczywiście pomocna. Jednak w pracy z turystami na Majorce czy Ibizie wystarczy angielski i niemiecki. Poza tym, dużo pracy sezonowej jest przy zbiorach owoców. Pracę w Hiszpanii można też znaleźć przy robotach budowlanych, opiece nad dziećmi i osobami starszymi oraz sprzątaniu. Jak pracy szukać? Zawsze najlepiej znaleźć ofertę przed wyjazdem. Warto poszukać w bazie Eures – Europejskich Służb Zatrudnienia (www.eures.praca.gov.pl). Jeśli już jest się na miejscu, trzeba pytać w lokalnych Urzędach Pracy lub bezpośrednio u potencjalnych pracodawców. Ile można zarobić? Według danych Human Resources Center (www.hrc.pl) pracując w restauracji można miesięcznie zarobić 1000 euro (z czego połowa z napiwków), pilnując i sprzątając wille 700 euro, 600 euro sprzątając mieszkania (praca 4-5 godzin dziennie). Przy zbiorze owoców stawki godzinowe to 4-6 euro/godz.

W Portugalii również teoretycznie jest praca w turystyce (w hotelach, barach, restauracjach) i na budowach. W praktyce to jednak mały rynek i istnieje kilka ograniczeń. Prace niewymagające wielkich kwalifikacji opanowane są już przez emigrantów z Ukrainy, Brazylii i Afryki. Poza tym, wymagana jest znajomość języka portugalskiego, co dyskwalifikuje większość chętnych.

Wyjazd do pracy do Finlandii ma kilka minusów: bardzo wysokie koszty utrzymania oraz bariera językowa. Ponad siedmioprocentowe bezrobocie sprawia, że większość wakatów jest jednak przeznaczana dla Finów. Najwięcej prac sezonowych można znaleźć w leśnictwie i rolnictwie (prace fizyczne).