W tym roku władze wielu uczelni w Polsce zapowiadają podwyżki. Politechnika Łódzka na przykład zapowiedziała, że od października opłaty za pokój w domu studenckim będą nieco wyższe niż dotychczas. Wszystko przez to, że Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zmniejszyło o 1,8 mln zł w tym roku dotację na fundusz socjalny.

– Podwyżki będą jednak niewielkie, wyniosą ok. 10 zł – twierdzi Hubert Gęsiarz, przewodniczący samorządu studentów PŁ.

Na Uniwersytecie Łódzkim opłaty za akademiki prawdopodobnie pozostaną na takim poziomie jak dotychczas, czyli od 220 do 280 zł.

– Jeżeli będą podwyżki, to nie większe niż 10 proc. – zapewnia Tomasz Boruszczak, rzecznik UŁ.

O ok. 20 zł wzrosły już od lipca opłaty za miejsce w domach studenckich Uniwersytetu Medycznego. Za dwuosobowy pokój płaci się tam od 270 do 350 zł, a za jednoosobowy od 450 do 500 zł.

 

Problemów z uczelnianymi akademikami jest jednak więcej. Jeśli studenci nie zabiorą się za poszukiwania odpowiednio wcześniej, mogą mieć spore kłopoty ze znalezieniem miejsca. A wszystko przez tych, którzy nie powinni już mieszkać w akademikach. O tym, że w akademikach Uniwersytetu Warszawskiego czy KUL mieszkają absolwenci uczelni i inne, niestudiujące osoby, wiadomo od dawna. Często jednak bywa i tak, że papiery do państwowych DS-ów składają studenci, których rodzice mają wysokie dochody. Dlaczego? Chcą mieszkać tanim kosztem i korzystać z życia (studenckiego). Co można zrobić, gdy ,,wygryzie nas” ktoś taki? Powalczyć o miejsce w prywatnym akademiku! Jest ich kilka w każdym uczelnianym mieście w Polsce.

Plus dla prywatnych akademików należy się przede wszystkim ze względu na komfort. Studenci wynajmują pokoje jedno-, dwu- lub trzyosobowe. Do jednego aneksu kuchennego i łazienki z dwoma prysznicami i toaletami należy przeciętnie 8 do 15 osób, jednak w wielu obiektach łazienka znajduje się w każdym z pokoi.

Kuchnie w prywatnych akademikach wyposażone są w nowy sprzęt AGD typu: lodówki, płyty elektryczne, mikrofalówki, czajniki elektryczne, pralki automatyczne.

Każdy pokój w akademiku wyposażony jest w przyłącza internetowe i telewizyjne, ale to standard większości akademików, nie tylko prywatnych. Poza tym, mieszkańcy prywatnych akademików mają zapewnioną ochronę, gdyż są to obiekty monitorowane elektronicznie.

Cena za mieszkanie w prywatnym akademiku dla uboższych żaków jest jednak zbyt wygórowana: za pokój 1-osobowy w ,,Sołku” w Poznaniu zapłacisz 500 zł, za pokój 2-osobowy w Warszawie- 400 zł, a za pokój 3-osobowy w stolicy- 350 zł.

 

Niestety, niektórzy właściciele prywatnych akademików mają dziwne wymagania w stosunku do mieszkańców. Na przykład łódzki akademik KDKruk, który mieści się na ul. 6 Sierpnia 68 oferuje swoim mieszkańcom miejsce dla 35 osób, pokoje z łazienkami i aneksami kuchennymi, a nawet ogród. Problem jednak w tym, że przy akademiku nie ma miejsc parkingowych, co znacznie utrudni życie zmotoryzowanym studentom. Poza tym, palenie w akademiku jest surowo zabronione! Takiego ograniczenia nie ma na szczęście w uczelnianych akademikach.

Nie załapałeś się na akademik, nawet prywatny? Pozostaje więc szukanie pokoju w mieszkaniach. Tutaj student staje przed wyborem, czy chce mieszkać sam w pokoju, czy wynajmie „chatę” wspólnie z paczką znajomych. To pierwsze rozwiązanie wiąże się z komfortem, ale też z większymi kosztami. Wynajem kawalerki w Warszawie to koszt 900-1800 zł.

Oszczędzić możesz wtedy, gdy wynajmiesz mieszkanie wspólnie ze znajomymi. Za dwupokojowe mieszkanie zapłacicie we Wrocławiu 500- 700 zł od osoby. Właściciele wyznaczają cenę w zależności od tego, ile osób będzie mieszkać w ich lokalu. Niektórzy wynajmujący wolą nawet negocjować i opuścić cenę, jeśli tylko w mieszkaniu będzie przebywać mniej osób. Dlaczego? Zależy im nie tylko na stałym dochodzie, ale również na utrzymaniu mieszkania w dobrym stanie, a wiadomo nie od dziś, że studenci lubią imprezowanie…

 

 

Zostało już niewiele czasu na znalezienie lokum. Jęsli chcesz znaleźć dobre lokum w przystępnej cenie to zacznij poszukiwania już dziś!

 

 

Źródło: interia.pl