Eurostudent

Portal dla studentów - kariera, praktyki, staże, praca, studia, rozrywka, konkursy. Magazyn Eurostudent

Andrzejkowa tradycja

Dzień św.Andrzeja to czas ostatnich zabaw przed rozpoczynającym się adwentem. W wigilię świętego Andrzeja o zmierzchu rozpoczynała się pora wróżb dziewczęcych. Dla wielu dziewcząt była to też jedna z nielicznych okazji na nieco swobody i zabawy.

Wieczór zastrzeżony jako panieński nie dopuszczał mężczyzn i kobiet zamężnych pozwalając spędzic czas z rówieśnicami o podobnych zainteresowaniach. Zbierały się więc dziewczęta w jednym z domów, najczęściej z kądzielą w ręce, by jak obyczaj kazał były pracą zawsze zajęte, („Nie jędrusić, ale na koszule gnusić” [tkać] – napominano dziewczęta) i podczas wspólnego przędzenia lnu wróżyły.
Wróżono zazwyczaj gromadnie dla każdej, żartując, śmiejąc się, śpiewając i dzieląc się różnymi opowieściami, ale każda z panien wróżyła sobie też indywidualnie w samotności.

Do jednych z najbardziej znanych i lubianych wróżb nalezało ulewanie kształtów na wodzie z roztopionego wosku, ołowiu lub cyny, a następnie interpretowanie przyszłości z kształtu figurki lub rzucanego przez nią cienia. W niektórych regionach przyszłość przepowiadano z bałabuszek, specjalnie pieczonych tego dnia bułeczek. Dziewczęta przygotowywały i piekły je własnoręcznie. Ciasto należało sporządzić koniecznie z mąki kradzionej w domach kawalerów, z dodatkiem soli, zaczyniając ciasto wodą czerpaną w samo południe lub o północy, czyli w godzinach duchów. Upieczoną bałabuszkę każda panna smarowała tłuszczem, następnie zbierano je wszystkie w jednej izbie, do której wpuszczano głodnego psa. Kolejnośc pożerania przysmaku nie tylko wyznaczała kolejnośc zamęścia. Ważne było też, czy pies zjadał go w całości. Pozostawienie resztek wróżyło porzucenie przez kawalera, przeniesienie w inne miejsce (zwłaszcza pod okno) i pozostawienie w całości mogło wieszczyć śmierć.

Inną znaną wróżbą byla wróżba lustra, dająca szansę na poznanie twarzy przyszłego męża. W tej intencji należało w samotności przed północą zapalić świecę świętemu Andrzejowi, pomodlić się szczerze i gorąco, prosząc, by pozwolił zobaczyć tego, kogo wyznaczy los, a następnie intensywnie wpatrywać się w lustro i czekać północy, z wybiciem której czar miał zadziałać.
W różnych regionach różnie interpretowano recepturę tej wróżby. W niektórych wymagano, by świeca była poświęcona czy woskowa, w innych powinna być czerwona a lustro nowe, w niektórych wymagano, by panna wpatrywała się w zwierciadło rozebrawszy się do naga (Śląsk, a także Niemcy)
Twarz lubego mógł pokazać też sen poprzedzony postem i żarliwą modlitwą do świętego Andrzeja. Niekiedy panienki, by wzmocnić wróżbę, pod poduszkę wkładały kamień owinięty w męskie ineksprymable, czyli zwykle gatki:-)

Jeszcze innym sposobem na wyśnienie lubego było sianie ziarenek konopi i lnu.
Co odważniejsze panny mogły samotnie udać się wieczorem w pole i rozsiewając nasiona konopi, modlić do świętego Andrzeja o ukazanie we śnie postaci przyszłego oblubieńca, po czym położywszy się z głową na kamieniu poczekać na sen, który go ukaże wychodzącego z konopi. Mniej odważne wysiewały nasionka siemienia lnianego w gliniane naczynia, lub rozsypywały je w drewutniach lub obejściu, śpiewając przy tym:

Święty Andrzeju,
ja tobie len sieju,
Daj mnie znać,
z kim będę się brać.

Dziewczęta nasłuchiwały też szczekania psa, z kierunku z którego dobiegło pierwsze szczekniecie miał w przyszłości przybyć oblubieniec. W ten wyjątkowy wieczór wyjątkowo dopuszczone było też podsłuchiwanie sąsiadów. Ważne było, czy pierwszym usłyszanym słowem było „tak” czy „nie”, a wróżyło zamążpójście w najbliższym roku. Z innych słów starano się odgadnąć przyszłośc. Liczenie kołków w płocie czy szczapek, karteczki z imionami to równie popularne wróżby. Na przestrzeni czasu ilość wróżb wzrastała, wiele z nich przetrwało a ich wybór stanowi stały repertuar andrzejkowych wieczorów. Niemal wszystkie krążyły wokół tematu nie tyle uczuć, ile zamążpójścia. Nie trudno zrozumieć dlaczego.

W europejskiej kulturze rola kobiety przez długie wieki ograniczana była „niekwestionowanymi” męskimi prawami, popieranymi przez Kościół. Zgodnie z ukształtowanym obyczajem kobiety traktowano instrumentalnie, twierdząc, ze wedle natury i świętej tradycji przystoi im cnotliwość, poświęcenie i niewiedza, a wykształcenie je deformuje. Wzbraniano więc kobietom nauki, wpajając im w przekonanie, iż powołane są do roli kapłanki domowego ogniska. Kobieta miała być jedynie wierną, pracowitą żoną, dobrą i oddaną matką, córką i siostrą, zawsze ubezwłasnowolnioną i pozostającą pod stałą meską kuratelą. O ile małżeństwo nadawało kobiecie pozory godności i podwyższało jej status społeczny, to pozostanie w staropanieństwie je odbierało. Jedyną odmianę losu dla kobiety stanowiła zmiana stanu cywilnego lub wstąpienie do zakonu. Zamążpójście ustalane odgórnie przez rodziców lub opiekunów, choć było tylko przejściem spod jednej „opieki” pod drugą, niosło nadzieję na poprawę bytu, ale jej nie gwarantowało. Trudno więc się dziwić, że dziewczyny niespokojne o swoją przyszłość, a pozbawione na nią wpływu, rade były uchylić rąbka jej tajemnicy przy pomocy wróżb. Nietrudno też zrozumieć, że tradycja kultywowana przez wiele wieków tak mocno zakorzeniła się w kulturze.

Artykuł pochodzi z portalu www.andrzejki.swieta.biz