Nie oddałeś książki do biblioteki? Lepiej się pospiesz. W przeciwnym razie do Twoich drzwi zapuka… windykator.
Na współpracę z firmą windykacyjną zdecydowała się Książnica Płocka, w jej ślady niebawem prawdopodobnie pójdzie tamtejsza Biblioteka Pedagogiczna. Powód? Studenci nie oddają książek na czas, co więcej – ignorują notoryczne upomnienia od bibliotekarzy. Nie działają na nich ani ostrzeżenia listowne, ani telefony, nie korzystają też z wyznaczonych dni, w trakcie których można oddać książkę do biblioteki bez poniesienia kary. Dlatego też bibliotekarze z Płocka postanowili uciec się do radykalnych rozwiązań i wynajęli windykatora.
Jak powiedziała Gazecie Wyborczej pani Ewa Kowalska z Książnicy, zdarza się, że studenci pożyczają książkę w październiku i trzymają ją cały rok. Tych, którzy zdecydują się oddać książkę bez interwencji windykatora, biblioteka nie zamierza jednak traktować rygorystycznie, dlatego warto zdecydować się na zwrot pożyczonej lektury. Bibliotekarki przyznają, że liczą na to, iż informacja o wprowadzeniu windykatora rozniesie się wśród czytelników i przyczyni do odzyskania zasobów Książnicy.
Problemów z przetrzymywaniem książek nie mają biblioteki uczelniane. Na większości z nich zwrot pożyczonych lektur jest warunkiem zaliczenia roku akademickiego. Jak dotąd to jedyny skuteczny sposób, by skłonić studenta do oddania książek w terminie. Tym bardziej opornym pozostaje windykator.