Myślałeś kiedyś o wymyśleniu wiatraczka do chłodzenia makaronu? Jeśli tak, masz w sobie coś z miłośnika chindogu.
Każdy słyszał o kreatywności polskich studentów. Pomysły na urozmaicenie uczelnianego życia wymyślane są codziennie, a najlepsze z nich przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jednak nawet najbardziej pomysłowy żak często nie jest lepszy od miłośników chindogu. Określenie to powstało z połączenia dwóch japońskich słów: „chin”, co oznacza „dziwny” i „dogu”, czyli „narzędzie”. Pomysłodawcą idei chindogu jest komik Kenji Kwakami, a najczęściej określa się ją jako sztukę konstruowania genialnych gadżetów, które mają ułatwiać codzienne życie. Przeważnie jednak tylko to życie utrudniają, albo tworzą kolejne kłopoty, ale z pewnością radość z korzystania z nich rekompensuje wszystkie trudności. Fani chindogu są przekonani, że ich wynalazki są ludziom bardzo potrzebne i ciągle prześcigają się w pomysłach na kolejne dziwactwa. Miłośnicy japońskich gadżetów stworzyli nawet Międzynarodową Społeczność Chindogu, która propaguje tę sztukę na całym świecie. Nie sposób stworzyć katalogu najciekawszych przedmiotów chindogu, bowiem każdy z nich jest wart zauważenia, ale oto kilka przykładów: poduszka ze sztuczną ręką, która przytula, gdy śpimy, sztuczne piersi do karmienia dziecka, zasłonka do spania w metrze, czy pociągu, by natrętni pasażerowie nie próbowali nas zagadywać, albo parasolka, która dzięki misternej konstrukcji trzyma się na naszej głowie i podczas deszczu spokojnie możemy poczytać gazetę, idąc ulicą. Jeśli masz równie dziwne i ekstrawaganckie pomysły, zostań polskim mistrzem chindogu!