Eurostudent

Portal dla studentów - kariera, praktyki, staże, praca, studia, rozrywka, konkursy. Magazyn Eurostudent

Co to jest Assessment Centre

Anglojęzyczne nazwy w rekrutacji brzmią dość odstraszająco, aby nabawić się wstępnego zniechęcenia. Dokonanie tłumaczenia za dużo nie pomaga…

Na szczęście związki Assessment Centre z kosmosem są zdecydowanie przesadzone, a o wpływie kosmitów na treść zadań można mówić wyłącznie w plotkarskim kontekście. Co decyduje zatem o powszechnym popłochu na sam dźwięk owej anglojęzycznej nazwy? Przede wszystkim chęć zwycięstwa, czyli pozytywnego zaliczenia tego etapu rekrutacji. Do tego świadomość sprostania zupełnie nieprzewidywalnym zadaniom. No i oczywiście obawa przed nieznanym… Inaczej pisząc: zapowiedź bliskiego spotkania III stopnia.
Assessment Centre (w skrócie AC) jest nowoczesną metodą rekrutacji zmierzającą do oceny predyspozycji kandydata na podstawie jego zachowania w sytuacjach, z jakimi mógłby spotkać się w pracy. Niekiedy bywa jedynym elementem rekrutacji (oczywiście po wstępnej selekcji nadesłanych aplikacji), ale zazwyczaj oprócz AC kandydaci są weryfikowani także podczas rozmowy kwalifikacyjnej.
 
Strach ma wielkie oczy
Teoretycznie mogłoby się wydawać, że kto jak kto, ale studenci nie powinni panikować przed jeszcze jednym rodzajem egzaminu, jakim – na pierwszy rzut oka – jest także Assessment Centre. Okazuje się jednak, że nie bez kozery zwie się dość skomplikowanie, nie nawiązując przy tym do egzaminacyjnego nazewnictwa. – Assessment Centre sprawdza nie tylko wiedzę, jaką posiada kandydat, ale przede wszystkim cechy osobowości, kompetencje i sposób działania w różnych sytuacjach – wyjaśnia Anna Mazur z Biura Karier Studenckich Politechniki Lubelskiej. Stanowi zatem niejako rozszerzenie trybu egzaminacyjnego, w którym na plan pierwszy wychodzi to, co sobą reprezentujemy, a nie wyłącznie to, co udało nam się wkuć. Jednak chcąc oswoić się ze świadomością sprostania temu elementowi rekrutacji, nie zaszkodzi sięgnąć do sesyjnych doświadczeń. – Podczas AC, podobnie jak podczas egzaminu, trzeba świadomie opanowywać stres – lecz specyficzny, bo związany w dużym stopniu ze świadomością bycia obserwowanym i ocenianym – podpowiada Małgorzata Kałaska z Biura Karier Politechniki Krakowskiej. – W tym sensie bardziej przydatne jest doświadczenie z egzaminów ustnych, a najbardziej z publicznej obrony pracy dyplomowej. Poza tym na egzaminach – ustnych czy pisemnych – wiele zależy od umiejętności przekazania swej wiedzy, czyli komunikatywności, a ta jest częstą kompetencją diagnozowaną w ramach AC. Można więc założyć, że pilny i wszechstronny student, który z niejednego pieca egzaminacyjnego chleb jadł, powinien czuć się w miarę swobodnie podczas zmagań z zadaniami o randze rekrutacyjnej. Niestety zapowiedziane wielkie oczy powodujące wielki strach wynikają ze wspomnianej specyfiki Assessment Centre – kandydaci są bowiem poddawani wnikliwej i kompleksowej analizie, stąd u egzaminowanych rodzi się podstawowa obawa, że obserwatorzy odkryją ich najsłabsze strony. Oczywiście najlepiej byłoby, aby tego świadomość działała mobilizująco, jednak znając życie – strach i tak zaglądnie nam w oczy. Warto więc przede wszystkim zachować zimną krew i nie dać się sparaliżować wywołanemu przy tym stresowi, a jako główny cel postawić sobie wyeksponowanie własnych zalet, a nie ukrycie słabości.
 
Podczas trwogi, każdy w nogi
Uczestnicząc w Assessment Centre, należałoby zatem być jak najbardziej sobą – korzystając na równi ze zdobytej wiedzy, jak i własnych doświadczeń. Przy każdym z zadań dobrze jest zaprezentować swoje oryginalne rozwiązanie, ale oczywiście nie należy przy tym wyważać dawno otwartych drzwi. Innowacyjność warto bowiem zrównoważyć ze zdrowym rozsądkiem, uruchamiając oprócz tego wszystkie zasoby analitycznego myślenia, bezwzględnie przydatne przy wyszukiwaniu rozwiązań niekiedy dość skomplikowanych sytuacji. – Podczas Assesment Centre zalecane jest szczególnie skupienie się na celach określonych w zadaniach, a nie wyłącznie na autoprezentacji siebie, choć ciągła, częściowa kontrola swego wizerunku jest potrzebna, aby pohamować na przykład złośliwość czy agresję. – doradza Małgorzata Kałaska. Jednocześnie podczas zadań grupowych nie należy za wszelką cenę dążyć do przeforsowania własnych pomysłów – ważniejsze będzie pokazanie na przykład cech przywódczych, jeśli stawką rekrutacji jest stanowisko kierownicze lub wykazanie się zdolnościami negocjacyjnymi, jeśli staramy się o pracę w charakterze specjalisty ds. sprzedaży. – Ponadto w wielu zadaniach jest tyle sposobów ich rozwiązania, ilu jest ludzi, którzy uczestniczą w Assessment Centre – na pocieszenie podpowiada Anna Mazur. Dodatkową wartością, a zarazem korzyścią, dla uczestników AC jest różnorodność zadań, dzięki czemu każdy powinien znaleźć temat, w którym poczuje się jak ryba w wodzie. Poza tym ich treść bywa niekiedy naprawdę fascynująca, co może wręcz spowodować całkowite zminimalizowanie stresu, o którym można wówczas po prostu zapomnieć. Natomiast idealną interpretacją przywołanego przysłowia, nawiązującego do wszechobecnego strachu przed Assessment Centre, byłoby dość konkretne wykorzystanie wspomnianych nóg. Lecz bynajmniej nie do sugerowanej ucieczki, tylko do udania się pod właściwy adres, gdzie stres będzie można przekuć na konkretną wiedzę. Chodzi oczywiście o skorzystanie z uczelnianego Biura Karier, a konkretnie z bezpłatnych zajęć poświęconych różnym zagadnieniem rekrutacyjnym, w tym także Assessment Centre. – Do Biura Karier Politechniki Krakowskiej zapraszamy studentów na trzygodzinne szkolenia, podczas których poznają istotę AC – uczą się przewidywać, w jaki sposób i jakie kompetencje będą diagnozowane. Również uczestniczą w ćwiczeniach symulacyjnych podobnych do tych, które mogą spotkać w realnym AC – opowiada Małgorzata Kałaska.
 
Nie ma tego złego…
Generalną zasadą wszelkich nowych wyzwań jest fakt, że dopóki się tego nie spróbuje, to bezwzględnie należy się liczyć przynajmniej z poczuciem pewnej nieśmiałości, a nawet z lekko paraliżującym stresem. Jednak z pomocą specjalistów z uczelnianych Biur Karier na pewno uda się uniknąć niezbyt przyjemnego odczucia strachu, lub nawet kosmicznego lęku przed nieznanym. Natomiast budząca grozę anglojęzyczna nazwa, paradoksalnie może się okazać bardzo pomocnym elementem – dzięki niej nikt z kandydatów nie potraktuje sprawy zbyt nonszalancko i wykaże się chociażby minimum dociekliwości, aby złagodzić krążące o AC kosmiczne legendy. W ramach tego powinien dość łatwo znaleźć polskie nazewnictwo tego procesu, które brzmi „Centrum Oceny”, a jeśli dodatkowo w wyszukiwarce internetowej wrzuci anglojęzyczna nazwę, dotrze bez problemu także do licznych wypowiedzi przedstawicieli renomowanych firm, którzy zostali zaproszeni do udzielenia porad w ramach naszego artykułu…