Eurostudent

Portal dla studentów - kariera, praktyki, staże, praca, studia, rozrywka, konkursy. Magazyn Eurostudent

Dobry PR na egzaminie – wywiad z Piotrem Tymochowiczem

O robieniu wody z mózgu na egzaminach, o kompetencjach interpersonalnych w pracy oraz o prawdzie „potrafię się sprzedać, więc jestem” mówi Piotr Tymochowicz – kontrowersyjny doradca medialny, specjalista ds. wizerunku i… bohater filmu Marcela Łozińskiego pt. „Jak to się robi”.

Czy poprzez odpowiednio dobrane gesty można manipulować np. egzaminującym nas profesorem?

Piotr Tymochowicz: Oczywiście, że można. Przez pięć lat przeprowadzałem eksperymenty na Uniwersytecie Warszawskim i ich wyniki w dużej mierze pokazały, że manipulować można każdym. Uczyłem studentów profesjonalnie ściągać, uwodzić rozmówców, a na egzaminach ustnych robić ludziom przysłowiową wodę z mózgu. Żaden egzaminator nie jest bowiem w stanie ocenić wiedzy studenta. Ocenia natomiast swoje emocje na temat wiedzy studenta, a na to można już skutecznie wpływać. W trakcie tych eksperymentów „mieszałem” studentów. Na egzaminy z ekonomii wysyłałem, oczywiście za zgodą władz uczelni, np. fizyków, którzy nie mieli bladego pojęcia o przedmiocie. Prawie 40% tych egzaminów było skutecznych, tzn. zaliczonych. Nie chodzi więc o wiedzę, ale o sposób bycia. O to, czy ktoś się zachowuje pewnie, czy nie.
Najtrudniej jest oblać pasjonatów, osoby, które żyją (bądź skutecznie udają, że żyją) omawianym tematem. Takie osoby zaczynają odpowiadać konkretnie, merytorycznie. Jednak w trakcie wypowiedzi „nakręcają się” i zaczynają gestykulować. Mogą wtedy nawet zacząć powoływać się na nieistniejące autorytety. Z moich badań wynika, że jedynie 5% egzaminatorów przyznaje się, że nie wie, o czym mówią studenci, że nie zna przywoływanych przez nich badaczy itp. Często zdarza się nawet, że przyznają, że również czytali np. artykuły wymyślonych przez studenta naukowców…

Czy skuteczną gestykulację można wyćwiczyć? Czy może ona wyglądać naturalnie?

Nie tylko gestykulację można wyćwiczyć. Nauczyć można się wszystkiego, nawet charyzmy.

Co, według pana, może przynieść studentowi większe profity: naprawdę dobre opanowanie zadanego materiału czy ogólne opanowanie materiału połączone z odpowiednią gestykulacją?

To jest zaprawdę ciekawe zagadnienie, szczególnie że po skończonych studiach bardzo często okazuje się, że nasze wyobrażenia nie przekładają się na rzeczywistość. Okazuje się bowiem, że karierę robią nie ci najlepiej przygotowani, ale ci, którzy mają najlepszą kompetencję interpersonalną. Oczywiście odpowiednia wiedza jest bardzo ważna, daje podstawy działania. Jednak na wyższym pułapie chodzi już tylko o sposób przekazania swojej wiedzy, pokazania, że się ją posiada. Dzisiejszy świat jest gigantycznym PR-owym tyglem. Co z tego, że ktoś posiada jakąś umiejętność, jeśli inni o tym nie wiedzą. Wracając do egzaminów – istnieje tylko to, co student potrafi przekazać. Nikt przecież nie zajrzy mu do mózgu, by zobaczyć, ile w rzeczywistości się nauczył. Tak więc stwierdzenie „myślę, więc jestem” już dawno zamieniło się w „potrafię się sprzedać, więc jestem”. I o tym trzeba pamiętać na każdym egzaminie.

Dziękuję za rozmowę.