Plagiat to po prostu kradzież! Przestępstwo, które zostało opisane w art. 115 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych: „Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3”.
Cudze pomysły
To jednak nie wszystko. Osoba dokonująca plagiatu może zostać skreślona z listy studentów, a nawet stracić uzyskany już tytuł licencjata lub magistra – wszystko zależy od tego, czy działa świadomie, czy też wynika to z jej niefrasobliwości. Ale dużą liczbę studentów kary nie odstraszają. Prace sprzedawane po obronie i ponownie bronione na innych uczelniach, przepisywanie całych rozdziałów lub dużych fragmentów prac to najcięższy kaliber. Rzecz jasna, podczas pisania pracy licencjackiej lub magisterskiej korzystamy z dorobku innych autorów, jednak przywołując cudzy pomysł, myśl albo sformułowania, zawsze wyraźnie to zaznaczmy i podajmy źródło w przypisach. – Eksperci są zgodni, że w od kilkunastu do 20–30 proc. prac dyplomowych można znaleźć nieuprawnione zapożyczenia czy też cechy plagiatu – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Krzysztof Gutowski, ekspert ds. prawa autorskiego z Plagiat.pl.
Walka z wiatrakami
Walka z plagiatem prac studenckich trwa nie od dziś i staje się coraz bardziej doskonała. Newseria Biznes przypomina, że wszystkie uczelnie w Polsce mają obowiązek stosowania systemów antyplagiatowych (to efekt nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym z 2014 roku). Jednolity System Antyplagiatowy, którego wprowadzenie zapowiadane jest od roku akademickiego 2018/2019, ma uszczelnić system. Pozwoli porównywać prace z tymi zgromadzonymi w Ogólnopolskim Repozytorium Pisemnych Prac Dyplomowych. Nie podjęto jednak decyzji, by analizować wszystkie prace za pomocą jednego programu antyplagiatowego. Ponadto w serwisie znajdują się prace obronione po 2009 roku, a brakuje tych starszych. We wskazaniu plagiatu odpowiedzialność spoczywa na promotorze, natomiast karę ponosi student. Dlaczego jednak dopuszcza się oszustwa?
– Nie chcę tego oceniać, każdy z nas ma w sobie ciemną stronę. Staram się zrozumieć – mówi psycholog Dorota Hołówka, prezes Stowarzyszenia Nowa Psychologia. – Takie zachowanie może wynikać z chęci zaimponowania ludziom, pokazania światu, że coś mądrego mam do powiedzenia, bo wtedy lepiej będę postrzegany. Być może ta osoba potrzebuje atencji innych, potrzebuje poczuć się ważna, rekompensuje swoje poczucie wartości. (ŁR)