To kolejna po „Baduizm", „Mama’s Gun" i „Worldwide Underground", znakomita płyta królowej neo-soulu.
Erykah Badu na swojej najnowszej płycie – pierwszym od siedmiu lat albumie długogrającym – na dobre kończy z wytartą, piosenkową konwencją. Utwór „Honey”, który promuje krążek, zupełnie nie oddaje charakteru płyty. Reszta utworów to mroczne kompozycje, osadzone na hip- hopowych i elektronicznych bitach. Produkcją płyty zajęli się najbardziej kreatywni twórcy czarnych brzmień: Madliba, Mike’a „Chava” Chavarrii, Shafiqa Husayna oraz Taza Arnolda z Sa-Ra Creative Partners.
Niebanelne teksty, opisujace ciemną stronę zapatrzonej w siebie Ameryki, kondycję współczesnego świata i problemy ludzkości, to znak rozpoznawczy „New Amerykah”. W tej konwencji stworzono również okładkę płyty- książeczkę wypełnioną futurystycznymi obrazkami, zwiastującymi szybkie nadejście globalnego zniewolenia. Be wątpienia to graficzny majstersztyk. Już na pierwszej stronie widzimy piosenkarkę z charakterystycznym afro, ale jak przyjrzymy się jej bliżej, zauważymy, że fryzura jest zrobiona nie z włosów a z myśli.
Płyta obfituje w utwory-manifesty, jak choćby Soldier”, opowiadający o żołnierzach- ambitnych dzieciach z gett, chłopcach na irackim froncie, dziewczynach trzymających się dzięki terapiom i tabletkom. „The Healer” to wyznanie wiary- hip-hop „jest większy niż religia, niż rząd”, pojawia się między bogami, tańcem i seksem.
Fani artystki mają powód do radości, ponieważ jeszcze w tym roku Erykah szukuje swój następny album.