Dotychczas Opener był wielkim symbolicznym otwarciem sezonu festiwalowego w Polsce. Wszystko zmieniło się w tym roku. W miejsce Openera pojawił się Selector.
Röyksopp, Franz Ferdinand, Orbital, CSS – te zespoły dawały gwarancję, że pierwsza edycja Selector Festival będzie udana. Ale imprezę rozkręcili polscy artyści. Podczas większości festiwali, gdy grają pierwsze kapele, wśród publiczności jest kilkadziesiąt osób, a kapele grają dla małej grupy i… samych siebie. Jednak na krakowskich Błoniach było zupełnie inaczej. Gdy pierwszego dnia festiwalu na małej scenie grał Kamp!, przy ich muzyce bawiło się już ponad tysiąc osób. I nie było to odsłuchiwanie koncertu z serii „niech sobie pograją, a my popijemy piwo”, lecz prawdziwa zabawa przy elektronicznych dźwiękach fundowanych przez trio z Wrocławia.
Inne polskie projekty, które pojawiły się na Selectorze to m.in. Miloopa, Skinny Patrini, Öszibarack i Modfunk. Jednak najlepiej zabrzmiała gdańska grupa Loco Star. Piękny, uwodzicielski głos Marciji w połączeniu z żywymi instrumentami po prostu oczarował słuchaczy.
Miłośnicy tanecznych melodii zgromadzeni na Błoniach najbardziej oczekiwali występów zagranicznych gwiazd. Na pierwszy ogień poszedł Dizzee Rascal, autor przebojów „Dance Wiv Me” czy „Bonkers”. Świetne show teatralno-muzyczne zafundował Fischerspooner. Jeśli nawet do kogoś nie przemawiało serwowane przez duet electro, to nie można było oderwać oczu od tego, co działo się na scenie. Występ był potężną dawką wizualizacji, urzekały scenografia i pląsające tancerki. – Zaskoczyła mnie oprawa spektaklu. Jako miłośniczka tańca, zwracam uwagę na balet, a tutaj były wspaniałe tancerki. Zafundowały nam cudowny pokaz tańca współczesnego na poziomie światowym – ocenia Ania Nowacka, studentka historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Koncertem, który cieszył się największym zainteresowaniem był, zgodnie z przewidywaniami, występ grupy Franz Ferdinand. Szkoci zagrali stare sprawdzone przeboje oraz utwory z ostatniej płyty. I nawet te mniej znane kompozycje porywały 10-tysięczną publiczność. Każdy z ich utworów to potencjalny hit.
Emocje po występie kwartetu opadły tylko na chwilę. Po nich na scenie pojawił się duet Röyksopp. Muzyka ze Skandynawii zazwyczaj jest na wysokim poziomie. Nie inaczej było tym razem. Smaczku dodaje fakt, że z Norwegami gościnnie wystąpiła Anneli Marian Drecker, której głos możecie kojarzyć chociażby z utworu „What Else Is There?”, bodajże największego przeboju Röyksopp.
– Naszym celem jest stworzenie dużego, nowoczesnego festiwalu muzyki elektronicznej i tanecznej, który stanie się największym tego typu wydarzeniem w Polsce – mówił wiosną Mikołaj Ziółkowski, szef agencji Alter Art, która organizuje festiwale Selector, Opener i Coke. O ile pierwszego dnia było bardziej popowo, rockowo i rytmicznie, o tyle drugi dzień festiwalu poświęcony był przede wszystkim muzyce elektronicznej. Publiczność rozgrzał energiczny zespół New Young Ponny Club oraz CSS. Obie kapele manewrowały na granicy electro i indie rocka. Monotonny był set zafundowany przez Digitalism, publiczność mocno „wkręciła się” w muzykę DJ Agorii. Wszelkie niezadowolenia po dwóch dniach festiwalu zrekompensował występ zespołu Orbital. Przestrzenne brzmienie, minimalne techno i totalne szaleństwo wśród publiczności – tak najkrócej można opisać koncert ikony muzyki elektronicznej, która reaktywowała się po latach i zagrała po raz pierwszy w Polsce.
Festiwalowi towarzyszyła też mała, didżejska scena, gdzie odpoczywając można było posłuchać m.in. Beats Friendly, Pompon Team i Sorry, Ghettoblaster.
– Największe wrażenie zrobił na mnie zespół Orbital, a także polska grupa Kamp! Zaskoczyli mnie Szkoci z Franz Ferdinand, ponieważ nie słucham ich na co dzień, a dali naprawdę dobry koncert. Jeżeli za rok organizatorzy zaproszą tak dobre zespoły, jak w tym roku, z pewnością znowu wybiorę się do Krakowa – mówi Piotr Lubawy, student muzykoterapii na Akademii Muzycznej w Łodzi.
Od kilku lat Opener, który odbywa się na początku lipca w Gdyni, rozpoczynał polski, wakacyjny sezon festiwalowy. W 2009 roku sytuacja zmieniła się i można śmiało powiedzieć, że letni wysyp imprez muzycznych otwiera teraz krakowski Selector Festival, który planowany jest na pierwsze dni czerwca. – Impreza wypadła świetnie! – ocenia Ania Nowacka. – Mam kilka drobnych uwag: mała przestrzeń gastronomiczna (ludzie cisnęli się w małym ogródku), niedobre i bardzo drogie jedzenie oraz mało sztuki wizualnej, która miała być znakiem firmowym imprezy. Absurdalne jest też prawo, które zakazuje wnoszenia apartatów o rozdzielczości powyżej 3,2 mln pikseli. Współczesne telefony komórkowe mają 5 mln pikseli! Niech ktoś do tego w końcu dojdzie! – dodaje studentka.
– W tym roku na Selectorze pojawiło się około 10 tysięcy osób. To sukces. W ciągu trzech lat chcemy zbudować 15-tysięczną publiczność tej imprezy i pozostać przy tej wielkości festiwalu – zapowiada Mikołaj Ziółkowski, szef agencji Alter Art.
Widząc, jak wypadła pierwsza edycja Selectora, można powiedzieć, że plan Ziółkowskiego jest bardzo realny.
Bartek Borowicz