Starannie wyselekcjonowane nowości oraz przegląd klasyki, spotkania z twórcami, koncerty i spektakle teatralne. 330 filmów z 5 kontynentów z 55 państw świata to bilans tegorocznej Letniej Akademii Filmowej.
Organizatorzy przyznają, że nie spodziewali się tak dużego zainteresowania imprezą ze strony kinomanów z całej Polski. LAF odbył się w tym roku już po raz ósmy i przyciągnął trzy razy więcej widzów w porównaniu do poprzednich edycji. Przez Zwierzyniec przewinęło ok. 5 tysięcy osób, sprzedano blisko 600 karnetów. Mimo tak dużej liczby gości LAF nie stracił atmosfery kameralności i indywidualnego charakteru. Jak przyznaje wielu gości w Zwierzyńcu panował klimat Dyskusyjnych Klubów Filmowych. Podczas licznych spotkań z twórcami, reżyserzy byli po prostu partnerami w rozmowach. LAF to impreza wakacyjna jednak wśród założeń organizatorów ma spełniać także funkcję edukacyjną. Trzeba przyznać, że w tej roli sprawdza się znakomicie. To właśnie dyskusje gromadzą tłumy zapalonych kinomanów np. spotkanie z Marcelem Łozińskim wypełnione mnóstwem pytań i przerywane gromkimi brawami. Publiczność znakomicie przyjęła także debiutancki film Łukasza Palkowskiego „Rezerwat”. Uznanie widzów to niebywała satysfakcja dla każdego reżysera. Dużą popularnością cieszyły się retrospektywy, zwłaszcza Carlosa Saury. Widzowie dopisali także podczas przeglądów kinematografii czeskiej, węgierskiej, hiszpańskiego dokumentu oraz obrazów z Ameryki Południowej. Projekcje odbywały się w czterech miejscach jednocześnie, zatem każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Na ulicach miasteczka dało się zauważyć LAF-owiczów, którzy z programem artystyczny w dłoni przemieszczali się pomiędzy salami kinowymi. Podczas nocnych seansów w zaciszu Browaru Zwierzyniec prezentowane były nowości kinowe, również nagradzane owacjami. A na deser? Smakowite imprezy towarzyszące: spektakle teatralne i koncerty. Do najbardziej udanych trzeba zaliczyć występ porywającej kapeli z Ukrainy Drymba da dzyga, która łączy folk z rockowymi riffami oraz fenomenalny koncert jazzowy zespołu Janusz Strobel Trio. Dziesięć festiwalowych dni upłynęło bardzo szybko. Pozostaje mieć nadzieję, że za rok spotkamy się w tym miejscu ponownie, aby rozkoszować się ambitnym kinem i inspirującą muzyką.