No i stało się! Po miesiącach przygotowań i niespodziewanych przygód, którym stawiali czoło organizatorzy, pociąg pt. Ogólnopolski Konkurs Inżynierski BEC dojechał pomyślnie na drugą stację. Wczoraj, rozsiani po sześciu miastach i sześciu uczelniach przyszli inżynierowie w pocie czoła zmagali się z niełatwymi zadaniami.

 

W konkurencji Case Study, która mimo pionierskiego charakteru stała na bardzo wysokim poziomie, uczestnicy planowali budowę spalarni odpadów na terenie swojego miasta lub przechodzili kolejne etapy budowy portalu społecznościowego. Nagrodzeni zostali ci, którzy umieli przewidzieć i zaplanować wszystkie aspekty swojego rozwiązania. Kluczowa była też umiejętność prezentacji.

 

Kategoria Team Design po raz kolejny zaskoczyła BEC-owców, dla których w tym roku pojęcie “walka z czasem” miała szczególne znaczenie. Bez wykorzystania żadnych przedmiotów zdolnych odmierzać czas, poza własnym jego wyczuciem, musieli skonstruować takie urządzenie, które po 45 sekundach zasygnalizuje ten fakt jurorom.

 

W niektórych miastach zwyciężyły rozwiązania genialne w swej prostocie, w innych – ekwilibrystyczne eksperymenty. Jedno jest pewne – to jeszcze nie koniec. 11 i 12 maja, podczas Finału Ogólnopolskiego na Politechnice Śląskiej w Gliwicach, zwycięzcy z poszczególnych miast będą próbowali udowodnić swoją wyższość nad innymi drużynami w analogicznych konkurencjach, stojących na jeszcze wyższym poziomie. Kto pokona wszystkich i okryty chwałą będzie reprezentował polskich inżynierów na europejskim finale? Tego dowiemy się już za dwa tygodnie.