Gratka dla fanów „Flamenca” Carlosa Saury. Spod ręki mistrza wyszła kolejna magiczna opowieść o Hiszpanii, w której przeplatają się nastroje i emocje, muzyka i taniec.
„Iberia” pod wieloma względami przypomina ów mistrzowski panoramiczny portret gatunku muzyki, który jest sercem hiszpańskiej kultury. Zresztą tak „Iberia” jak i „Flamenco” nie są jedynymi przejawami niesłabnącej fascynacji Saury kulturą hiszpańską oraz filmami inspirowanymi muzyką. Stworzy on bowiem całą serię podobnych obrazów: „Blood Wedding”, „Carmen”, „El Amor Brujo”, „Ay! Carmela” oraz adaptacje klasycznych operetek hiszpańskich. W najnowszym obrazie, który powstał w całości na scenie, udało się dokonać rzeczy niezwykłej: zebrać w tym samym miejscu i czasie śmietankę hiszpańskich artystów, którzy śpiewają, tańczą, grają folk, flamenco i modern, a muzyka, która ich łączy, to utwór Isaaca Albeniza Iberia. Film Saury z malarskimi zdjęciami José Luisa López-Linaresa („Człowiek, który zgubił swój cień”, „Salome”, „Ptaszek”, „Godziny światła”) kreśli malowniczy portret hiszpańskiego ducha, a w szczególności cygańskiej kultury Andaluzji. Film trafi do kin 28 września.
(SPInka)