Eurostudent

Portal dla studentów - kariera, praktyki, staże, praca, studia, rozrywka, konkursy. Magazyn Eurostudent

Jak bezpiecznie korzystać z kredytu?

Zanim zaciągniesz kredyt…

Kredyt, pożyczka, zakup ratalny – te formy finansowania zakupów są dziś powszechnie dostępne. Wprost trudno uwierzyć w opowieści naszych dziadków, którzy – kupując na raty wymarzony kolorowy telewizor – musieli przynieść zaświadczenie o zarobkach i przyprowadzić jednego lub nawet dwóch żyrantów. Obecnie większość kredytów niskokwotowych – pod tym pojęciem kryje się zobowiązanie o wartości do 5 tysięcy złotych – zaciągane są z reguły na podstawie oświadczenia o uzyskiwanych dochodach. Na raty można kupować nie tylko w supermarketach, ale nawet na platformach handlu internetowego.

Można, ale… czy zawsze warto?

Pamiętajmy o tym, że kredyt – zarówno ten duży, hipoteczny czy inwestycyjny, jak i ten najmniejszy – w postaci 12 rat na rower wart 500 złotych – nie jest żadnym prezentem ani super okazją! Przyjemnie w chwili zakupu wpłacić zaledwie ułamek wartości nabywanej rzeczy – jednak to zaledwie początek. Przez cały okres, wyznaczony w harmonogramie spłaty kredytu, musimy dysponować kwotami na spłatę kolejnych rat – a przecież należy brać pod uwagę chociażby takie czynniki jak:

  • utrata pracy,
  • zmiana wynajmowanego mieszkania – nowy właściciel może zażyczyć sobie znacznie więcej,
  • nagłe problemy zdrowotne – i nie należy myśleć tylko o sytuacjach krytycznych; zwykłe kanałowe leczenie zęba na pewno zuboży naszą kieszeń o kilkaset złotych, które „miały właśnie iść na spłatę kredytu…”
 

Szczególną ostrożność w zaciąganiu nowych zobowiązań powinny zachować osoby, które już spłacają jakiś kredyt lub pożyczkę – niestety, szykowna torebka renomowanej firmy czy bajerancka sylwetka nowego skutera potrafią zawrócić w głowie do tego stopnia, że zapomina się o wcześniejszych zobowiązaniach. Otrzeźwienie przychodzi później – zazwyczaj przy spłacie kolejnych rat za nieprzemyślane zakupy…

 
Jak uniknąć przekredytowania?

Najprostsza rada: zachować zdrowy rozsądek. Zarówno rodzaj kredytu, jak też nabywany przedmiot wybierajmy tak, żeby późniejsza spłata rat wiązała się z jak najmniejszym wysiłkiem. Nie ulegajmy naciskom znajomych odnośnie „jedynie słusznych” marek ciuchów, samochodów, rowerów. Pamiętajmy o jednym: żadni koledzy nie spłacą za nas kredytu w sytuacji, kiedy faktycznie popadniemy w finansowe tarapaty. Zamiast wybrać motocykl prestiżowej, japońskiej marki pomyślmy o tańszym – mniej rozpoznawalnym, ale równie dobrze ocenianym w testach niezawodności.

Trochę czasu warto poświęcić również wyborowi samej formy kredytowania. Tu pierwsza oferta wcale nie musi być najlepsza. Jeśli celem zakupu jest radio z mp3 za dwieście złotych – najlepszym rozwiązaniem może okazać się zakup przy użyciu posiadanej karty kredytowej i spłata całości w następnym miesiącu? Warto też odwiedzić serwis transakcyjny banku, w którym mamy konto; może się okazać, że właśnie w tym okresie bank jest nam w stanie zaoferować promocję, przy której blednie „super oferta” z billboardu.

Zestawiając poszczególne oferty kredytowe pamiętajmy wreszcie o rzeczywistej rocznej stopie oprocentowania – czyli RRSO. Samo stwierdzenie „raty 0%” nie musi oznaczać, że faktycznie za przedmiot zapłacimy tyle, ile wynosi jego cena za gotówkę. Marże czy prowizje zawarte w takiej ofercie mogą sprawić, że kredyt będzie droższy aniżeli inny, w którym oprocentowanie wynosi na przykład 5%. Dopiero porównanie różnych kredytów z uwzględnieniem RRSO pozwoli na obiektywny wybór najtańszej oferty.

 

Nadmierne zadłużenie: nie panikuj!

Stało się. Kolejna rata, której nie jesteś w stanie zapłacić. Niezależnie od tego, czy sytuacja taka dotyczy spłaty karty kredytowej, raty kredytu hipotecznego czy innego rodzaju zobowiązania względem banku – sytuacja taka jest z pewnością niekomfortowa. Dodajmy: niekomfortowa dla obu stron – również dla banku klient niepłacący w terminie oznacza szereg problemów.

Dlaczego tak się dzieje? Otóż pieniądze w bankowych skarbcach nie biorą się znikąd. Środki, dzięki którym mogłeś kupić wymarzonego Forda, Yamahę czy wyjechać na Lazurowe Wybrzeże, bank również pożyczył – od milionów ludzi przechowujących w nim pieniądze. Dlatego właśnie bankowość określana jest „specjalnym rodzajem umowy społecznej” – umowy pomiędzy posiadaczami oszczędności a kredytobiorcami, takimi jak Ty. Bank jest dla deponentów gwarantem, że powierzone przez nich środki nie zostaną utracone. Dlatego banki są zobowiązane tworzyć specjalne rezerwy finansowe – priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa zgromadzonych w banku depozytów! Kiedy tych „kredytów nieregularnych” – bo tak określa się fachowo niespłacane w terminie raty – będzie odpowiedni dużo, może to wywołać negatywne skutki dla całej gospodarki, której krwiobiegiem jest sektor finansowy. A przecież nikt nie chce żyć w kraju toczonym przez kryzys…

Cóż jednak robić, jeśli – niekiedy pomimo zachowania pełnej ostrożności przy zaciąganiu kredytu – sytuacja odmieniła się do tego stopnia, że nie starcza na ratę? Niektórzy, pod wpływem stresu, wybierają sposób najgorszy z możliwych: całkowity brak kontaktu z bankiem. Niestety -to nie rozwiązanie, to przejaw strusiej polityki! Przede wszystkim – zakładamy, że nie jesteś oszustem, problemy ze spłatą kredytu wystąpiły okazjonalnie, a po ich ustaniu uregulujesz zaległość. Tymczasem unikając kontaktu z bankiem sugerujesz coś dokładnie odwrotnego…

Po drugie – nie można liczyć, że bank, którzy pożycza pieniądze deponentów, będzie wobec swych wierzycieli tak samo niefrasobliwy jak Ty wobec banku. Dlatego liczenie na to, że poprzez brak kontaktu z bankiem przeczekasz trudny okres skończyć się może bardzo przykro – i nie chodzi tu tylko o wizytę komornika. Znacznie większą stratą bywa bowiem budowanie złej historii kredytowej – niski scoring w BIK lub – co gorsza – wpis do systemu Bankowy Rejestr, gromadzącego dane o niesolidnych dłużnikach. Pamiętaj – historię kredytową budujesz latami, a zniszczyć możesz jednym niefrasobliwym ruchem!

Najlepszy sposób – to podjęcie negocjacji z bankiem w sytuacji, zanim dojdzie do opóźnienia. W takiej sytuacji bank może nam zaoferować szereg udogodnień: od wakacji kredytowych, z reguły wpisanych w regulaminy kredytów długoterminowych (w tym hipotecznych), poprzez przedłużenie spłaty – w takim przypadku koszt całkowity kredytu może nieznacznie wzrosnąć, natomiast zmniejszy się wysokość poszczególnych rat, aż po kredyt konsolidacyjny. Ten ostatni przyda się w szczególności zapominalskim, którzy zwyczajnie stracili panowanie nad szeregiem kredytów na drobne kwoty. Skonsolidowanie wszystkich zobowiązań w jednym upraszcza ich obsługę…

Niekiedy rozwiązaniem będzie ustanowienie dodatkowego zabezpieczenia – i nie musi być to od razu hipoteka na nieruchomości. Mający stałe źródło przychodu członek rodziny spokojnie wystarczy za żyranta w przypadku większości kredytów gotówkowych.

Niezależnie od wybranej drogi wychodzenia z zadłużenia, pamiętaj o jednym. Przekredytowanie jest niczym choroba – i tak jak po ciężkim zatruciu nie idziesz od razu na lody i piwo, podobnie wychodząc z długów musisz zrezygnować z pewnych przyjemności i rygorystycznie planować swój budżet domowy. To ostatnie przyda Ci się zresztą i w późniejszym życiu – żeby ponownie nie wpaść w długi…

 

Jak rozsądnie korzystać z karty kredytowej?

 

Karta kredytowa – to narzędzie, bez którego nie potrafimy sobie wyobrazić obecnego świata. Pamiętajmy jednak, że nie każda z kart, jaką nosimy w portfelu, jest karta kredytową! To, co dostajemy do konta bankowego, to z reguły tzw. karta debetowa – umożliwiająca dokonywanie wypłat czy zakupów jedynie do wysokości salda na koncie. Bywa, że karta debetowa posiada dodatkową funkcję kredytową – wówczas możemy dysponować dodatkowym saldem debetowym, określonym przez bank. Są wreszcie karty typowo kredytowe – niepowiązane z naszym rachunkiem.

Karta kredytowa to instrument dość specyficzny. Sporym atutem kart jest dość długi okres bezodsetkowy – z reguły wynoszący nawet 54 dni. Ten dość długi „darmowy” okres dla wielu stanowi zachętę do niefrasobliwego zadłużania się przy użyciu kart. Powiedzmy wprost – kredyt przy użyciu karty to taki sam kredyt jak inny, i tak samo trzeba spłacić go terminowo. Co więcej – o ile na krótką metę trudno znaleźć tańszy kredyt niż ten „w karcie”, to już w przypadku dłuższych zobowiązań karta może okazać się najdroższą formą kredytowania. Wprawdzie możemy spłacić jedynie część zobowiązania – w regulaminie kredytu kartowego zawarta jest kwota minimalna, której wpłata wystarcza do wywiązania się z umowy – jednak pozostała część podlega już oprocentowaniu, z reguły znacznie wyższemu aniżeli kredyt gotówkowy czy nawet saldo debetowe „w koncie”. Dlatego rozsądnie jest traktować karty jedynie jako rodzaj krótkoterminowego wsparcia, a wszelkie kartowe zadłużenie spłacać w okresie bezodsetkowym.

Nie polecamy również wypłacać gotówki z bankomatu przy użyciu karty kredytowej. Po pierwsze – w takim przypadku odsetki naliczane są już od dnia transakcji, a więc tracimy jakże cenny okres „darmowego kredytu”. Po drugie – w przypadku większości kart obowiązuje opłata za wypłacanie gotówki – wszak instrument ten na być wsparciem w zakupach, a nie tańszą forma kredytu gotówkowego! Jeśli taka opłata została ustalona na minimalnym poziomie 20 złotych, nietrudno obliczyć, że wypłacone z bankomatu 50 złotych będzie najdroższą ofertą z możliwych…

Korzystając z karty należy również pamiętać o jednym: dane zawarte na obu jej stronach – czyli numer karty, data ważności i umieszczony na odwrocie, trzycyfrowy kod zwany CVC – to dane wystarczające do dokonania transakcji w internecie. Dlatego cyberprzestępcy z całego świata stają na głowie, by pozyskać te – z pozoru nieistotne – informacje. W sieci krążą sfingowane przez oszustów maile w których – z uwagi na awarię – bank rzekomo prosi o podanie danych z karty, fałszywe oferty promocyjne – a nawet pisma, w których hakerzy podszywają się pod urzędy skarbowe, łudząc naiwnych niespodziewanym zwrotem podatku. Wszystkie takie prośby to – mówiąc potocznie – „lipa”, a wygranym może być w takiej sytuacji tylko i wyłącznie złodziej. Jeśli kiedykolwiek otrzymasz podobny mail – po pierwsze nigdy na niego nie odpowiadaj, po drugie zawiadom swój bank. Nigdy nie przekazuj nikomu danych dotyczących Twojej karty – chyba, że jesteś pewien, że korzystasz z bezpiecznej formy płatności w Internecie.

Karol Mórawski