Krakowskie juwenalia przebiegły w gorącej atmosferze. Odbyło się kilka koncertów plenerowych, wystąpiły młode kabarety, studenci obejrzeli multimedialną grę świateł z muzyką…
… przeszli barwnym korowodem przez centrum miasta i wybrali Najmilszą (i najbardziej wygimnastykowaną jednocześnie) Studentkę oraz Superstudenta. Po godzinach zaś odpoczywano w cieniu Olimpu na miasteczku studenckim, beztrosko grillując przy dźwiękach kultowych zespołów… A wszystko zaczęło się zaraz po długim weekendzie, który pozwolił na kumulację sił niezbędnych do całonocnego imprezowania. Zabawę rozpoczęła „Kraina Łagodności”. Zaraz potem bujano się już w rytmach reggae na swojskim plenerze przed Klubem „Żaczek”. Największą publiczność zebrał jak zawsze koncert na stadionie Wisły, na którym zagrała śmietanka polskiego rocka: Strachy na Lachy, Coma i Myslovitz. Tradycyjnie ogromne emocje wzbudził też piątkowy Kolorowód, w którym udział wzięło kilka tysięcy studentów w rozmaitych przebraniach – począwszy od spartan i muchomorów, przez księży i transwestytów, a skończywszy na mumiach i grupie walecznych Zorro. Powodów do śmiechu było jeszcze więcej. Dwukrotnie dostarczyła ich czołówka polskich kabaretów – Formacja Chatelet, Kabaret Dno i Neo-nówka (z niezastąpioną Janiną na czele). Ostatnie dni juwenaliowe upłynęły pod znakiem koncertów pod gołym niebem – zagrali Raz Dwa Trzy, Voo Voo, Cool Kids of Death i Hey. Wielki finał w niedzielę zwieńczyła impreza w kubańskich rytmach, w trakcie której studenci mieli szansę potańczyć salsę pod okiem Jossego Torres’a.