Od jesieni ubiegłego roku banki mogą udzielać kredytów mieszkaniowych z dopłatą do oprocentowania. Umożliwiła im to ustawa o finansowym wsparciu rodzin w nabywaniu własnego mieszkania.
Jednak jest to tylko pozorna pomoc w kupnie własnego mieszkania, gdyż jako warunek dopłaty ustawodawcy ustalili cenę 1 m kw. mieszkania (czy też domu) na nierealnie niskim poziomie. Być może sytuacja ta ulegnie zmianie dzięki nowelizacji tej ustawy. Obecna cena 1 m kw. mieszkania nie może przekroczyć średniego wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 m kw. powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych. To średnia arytmetyczna dwóch ostatnio opublikowanych przez wojewodę wartości wskaźnika obowiązujących dla gminy, w której znajduje się kredytowane mieszkanie lub dom. Wskaźnik przeliczeniowy wojewoda ogłasza raz na pół roku. W tej chwili w Warszawie jest to np. ok. 4370,50 zł za mkw., we Wrocławiu – 2669, a w Szczecinie – 2715. Tymczasem ceny mieszkań w tych miastach są dużo wyższe. Projekt zmian w ustawie zakłada, że średni wskaźnik będzie stanowił iloczyn 1,3 wspomnianej średniej arytmetycznej. Wprawdzie nowelizacja może zwiększyć zainteresowanie takimi kredytami, ale tylko nieznacznie. W dalszym ciągu bowiem ceny mieszkań są dużo wyższe niż przewidziane w nowelizacji. Do tej pory kredytów z dopłatami udziela Bank PKO BP. Skorzystało z nich 450 osób, większość na zakup mieszkania na rynku wtórnym.
Źródło: http://krn.pl za „Rzeczpospolita”, 28.03.2007