Lato sprzyja spędzaniu czasu na tzw. świeżym powietrzu (tak zwanym, bo często o sporym poziomie zanieczyszczenia) i przypomina, że to nieco już nietypowe środowisko wzrokowe dla współczesnego człowieka przynosi pewne zagrożenia, których nie można bagatelizować.
Jednym z takich zagrożeń jest duże natężenie pochodzącego ze Słońca światła nadfioletowego (UV, ang. ultraviolet), które tym się charakteryzuje, że fotony z tego zakresu widma posiadają duże energie i dowiedziono wielokrotnie w badaniach naukowych, że działają degenerująco na organizmy żywe. Światło UV może wywołać wiele niekorzystnych efektów, począwszy od oparzeń, przez zmianę struktury skóry, zaćmę, na nowotworach zakończywszy. Trzeba się zatem chronić.
Aby móc skutecznie przeciwdziałać, trzeba dobrze poznać przeciwnika. W wielu materiałach branżowych i dokumentach normatywnych przyjmuje się konkretne graniczne długości fali światła dla różnych zakresów światła nadfioletowego: UV-A: 315–400 nm, UV-B 280–315 nm, UV-C 100–280 nm. Trzeba pamiętać, że mimo ścisłego określenia, te granice w rzeczywistości nie są tak ostre. Mogłoby się na przykład wydawać, że człowiek nie jest w stanie zobaczyć światła nadfioletowego (ani podczerwonego). A jednak już w latach 40. XX wieku wykazano, że krzywa czułości wzroku w przypadku zdrowych młodych ludzi (pilotów) sięga poniżej 380 nm, chociaż czułość jest wtedy około 4 rzędy wielkości mniejsza niż w maksimum czułości dla ok. 555 nm. Podobnie sprawa ma się ze światłem podczerwonym.
Ta nieostrość granicy pomiędzy światłem uznanym za widzialne a nadfioletem przejawia się także w optyce okularowej, gdzie można znaleźć okulary przeciwsłoneczne z filtrem na 380 nm, 400 nm, a nawet 420 nm. Już wiele lat temu określono standardy filtrów przeciwsłonecznych, którymi mogą być np. okulary z soczewkami wyposażonymi w odpowiednie powłoki lub zawierające określone barwniki. Każdy optyk z pewnością zna normę PN-EN ISO 12312, która określa 5 kategorii filtrów/soczewek przeciwsłonecznych, o różnych poziomach filtracji światła. Nie każdy może jednak zdaje sobie w pełni sprawę, że światło nadfioletowe według tej normy nie musi być całkowicie filtrowane, szczególnie w kategoriach 0 i 1. I tak, przykładowo, filtry przeciwsłoneczne w soczewkach okularowych, które mają kategorię 1 i filtrują światło widzialne w 50%, według normy mogą przepuszczać także 50% UV-A i 2,5% UV-B. To oznacza, że optycy nie powinni kierować się tylko oznaczeniem kategorii, ale także krzywymi transmisji, które zwykle udostępniają producenci, bowiem często otrzymujemy lepsze parametry (mniejsza transmisja UV) w nowoczesnych soczewkach okularowych niż wymagane przepisami.
Na szczęście, wydaje się, że sytuacja o tyle się poprawia, że w miejscach mocno nasłonecznionych, na plażach, stokach górskich, w betonowych miastach coraz więcej osób korzysta z okularów przeciwsłonecznych. Dodatkowo, warto wiedzieć, że praktycznie wszystkie służby meteorologiczne prezentują w swoich serwisach internetowych tak zwany UV index, który jest ustandaryzowanym przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) prostym wskaźnikiem o wartościach od 1 do 11+. Każda wartość wskazuje na konieczność stosowania coraz to lepszych środków ochrony przed promieniowaniem nadfioletowym. Istotne jest, że już relatywnie niska wartość 3 powoduje konieczność noszenia ochrony przeciwsłonecznej. W Polsce w lecie w ciągu dnia ten wskaźnik z łatwością osiąga wartości powyżej 6, co powinno spowodować bezwzględne stosowanie środków ochrony przed światłem słonecznym (oprócz okularów, także ubranie, filtry na skórę itp.). Mapy wskaźnika UV znajdziecie np. w serwisie Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (http://www.pogodynka.pl/indeksuv/prognozyuv).
Natężenie światła słonecznego, w tym nadfioletowego, zależy od wielu czynników i zmienia się w ciągu dnia oraz w ciągu roku. Zależy od wysokości nad poziomem morza, co znaczy, że wyjście w góry powinno skłonić nas do zabrania ochrony przeciwsłonecznej. Przyjmuje się orientacyjnie, że każde 1000 m w górę to 10–12% więcej światła UV. Zależy też od szerokości geograficznej, na której jesteśmy – im bliżej równika, tym wyższy wskaźnik UV. Jeśli wybieracie się na wycieczkę w rejon Morza Śródziemnego albo do Afryki – konieczna jest ochrona wzroku.
Natężenie światła nadfioletowego jest nieco mniejsze w pochmurny dzień, ale różne zjawiska optyczne, w tym rozproszenie, powodują, że nadal nie można go bagatelizować, a w zamian stosować np. okulary przeciwsłoneczne o niższej kategorii lub fotochromowe. Podobnie wtedy, gdy Słońce jest wyżej – wtedy mamy więcej nadfioletu (i nie tylko).
Przy okazji wiele osób zapomina, że światło słoneczne dociera do nas nie tylko bezpośrednio ze Słońca, ale może zostać także odbite od wody lub śniegu (nawet 80% światła odbitego). Dlatego na nartach koniecznie należy nosić ochronę przeciwsłoneczną. Także ustawienie się w cieniu w słoneczny dzień, wszystko jedno czy zimowy, czy letni, powoduje ograniczenie docierającego światła nadfioletowego o około połowę.
Istnieją także inne czynniki, na przykład tzw. dziura ozonowa przepuszczająca dużo UV, którą udało się w ostatnich dekadach nieco „załatać” wspólnym wysiłkiem wielu państw, ale która jest obecna cały czas.
Jak widać, problem fototoksyczności światła UV jest poważny i może być groźny dla zdrowia, a nawet życia, dlatego należy stosować ochronę wzroku praktycznie przy każdym wyjściu poza zamknięte pomieszczenia, szczególnie u grup bardziej wrażliwych, jak np. dzieci, u których transmisja światła UV przez rogówkę i soczewkę jest znacznie większa niż u osób dorosłych.
Dr hab. Jacek Pniewski, Akademickie Centrum Kształcenia Optometrystów, Wydział Fizyki, Uniwersytet Warszawski
Źródło: Optyk Polski, nr 56