Zespół Live zaistniał na początku lat dziewięćdziesiątych został wrzucony do worka z napisem post grunge. Rozgłos przyniosła im znakomita płyta Throwing cooper zawdzięczająca swój sukces (12 milionów egzemplarzy w pierwszym tygodniu sprzedaży!) nasyconym emocjami singlom I alone i Lightning crashes.
W Polsce największym echem odbił się utwór napisany w odezwie po tragedii 11 września, poruszająca ballada Overcome. To właśnie jej niż pierwszym buntowniczym nagraniom zespołu bliższa jest najnowsza płyta Live. Panowie z Edem Kowalczykiem na czele wyraźnie zmierzają w stronę soft rocka. Songs from Black Mountain to 12 utrzymanych w lekkim gitarowym klimacie kompozycji, które zwiastuje przebojowe The River. Kiedy siadam do pisania piosenek, zawsze czuję jakbym zanurzał się w rzece, w której nurt wyznacza kobieca obecność – powiedział w jednym z wywiadów lider zespołu. Teksty (głównie o miłości) oprawione znakomitym głosem lidera i wpadające w ucho melodie z pewnością spodobają się tym, którzy w muzyce szukają refleksji i wytchnienia.