Na znalezienie mieszkania na nowy rok akademicki pozostało już niewiele czasu. Jak wybrać lokum najbardziej odpowiadające potrzebom studenta? Przeczytaj zanim zaczniesz poszukiwania!
Studenckie wakacje trwają w najlepsze, tymczasem sporo żaków ma – poza „kampanią wrześniową”, czyli zaległymi egzaminami – jeszcze jeden problem do rozwiązania. Muszą znaleźć mieszkanie, które – po pierwsze – będzie zlokalizowane w miarę blisko uczelni (będzie można zaoszczędzić na dojazdach), po drugie – takie, na które będą mogli sobie pozwolić, po trzecie – na tyle wygodne, żeby po pracy czy zajęciach przyjemnie było do niego wracać.
Od czego zacząć?
Zdaniem Jakuba Gudera z portalu studenckiego dlaStudenta.pl, poszukiwanie lokum ułatwia… grupa znajomych. – Większe jest prawdopodobieństwo, że znajdziemy całe mieszkanie do wynajęcia, niż że przejdziemy casting na brakującego współlokatora – wyjaśnia.
Stancja, mieszkanie czy akademik?
– Przede wszystkim nie powinniśmy odkładać poszukiwania mieszkania na ostatnią chwilę – radzi Jakub Guder. – Na początku wakacji jest najwięcej ofert wynajmu i ceny są najkorzystniejsze. Zwalniają się nie tylko całe mieszkania, ale i pojedyncze miejsca – dodaje. Im bliżej października, pozostaje mniej mieszkań i pokoi do wyboru, a ceny rosną o kilka procent. Teraz nadszedł więc ostatni moment, żeby znaleźć w miarę przystępną ofertę.
Osoby zapobiegliwe i takie, które stać na ponoszenie kosztów przez wakacje, mogą sobie zagwarantować, że mieszkanie, które zajmowali w ubiegłym roku, jesienią będzie na nich czekać. Gdy lokal stoi pusty, płacą właścicielowi część czynszu (zwykle jest to ustalone w umowie najmu), ale dzięki temu, będąc na wakacjach drugim końcu Polski, albo za granicą, mogą spać spokojnie.
Ceny w dół!
Eksperci rynku mieszkań mają dobrą wiadomość – jest taniej! Według raportu Krajowego Rynku Nieruchomości, w II kwartale 2009 r., jeśli chodzi o wynajem i sprzedaż mieszkań zanotowano trendy spadkowe. – W przypadku wynajmu był to już drugi kwartał z rzędu z obniżkami cen. W przypadku sprzedaży obniżki są widoczne już od dłuższego czasu – podkreślają autorzy raportu.
Najbardziej wynajem mieszkań staniał w Gdańsku (o ponad jedną dziesiątą), ceny spadły też w stolicy. W Warszawie za wynajęcie mieszkania 2-pokojowego zapłacimy średnio o 7,4 proc. mniej niż w I kwartale tego roku. To kwota istotna, jak na kieszeń studenta – 143 zł. Średnia cena kształtuje się w okolicy 1790 zł.
Samodzielnie czy z pośrednikiem?
Wybór w ogłoszeniach – zarówno prasowych, jak i internetowych jest szeroki. Oferty można też znaleźć na tablicach ogłoszeń na uczelniach i w akademikach.
Pozostaje dylemat – czy szukać na własną rękę czy skorzystać z pomocy ekspertów… Każda z opcji ma swoje plusy i minusy. Jeśli szukamy mieszkania samodzielnie, musimy liczyć się z tym, że może nam zająć sporo czasu, zanim trafimy na idealną ofertę. Oczywiście zawsze warto popytać wśród rodziny i znajomych – to najbardziej pewny sposób. Sprawdza się też tzw. poczta pantoflowa, polegająca na opowiadaniu wszystkim, że właśnie szukamy mieszkania.
– Jeśli przyjechaliśmy z drugiego końca Polski do miasta, w którym nikogo nie znamy, to warto zastanowić się nad skorzystaniem z usług biura nieruchomości – radzi Jakub Guder. Jak to wygląda w praktyce? – Działanie niektórych biur ogranicza się do wyszukiwania ofert w gazetach, a potem telefonicznego informowania o nich lub ewentualnego kontaktowania z najemcą. Każą sobie za to słono płacić. Tymczasem profesjonalne biura posiadają własne bazy mieszkań i nie ograniczają się tylko do szperania w gazetach – wyjaśnia.
Uwaga na nieistniejące pokoje!
Polscy studenci nie powinni narzekać. Na Zachodzie np. w Wielkiej Brytanii, Francji, USA czy Australii olbrzymim problemem są tzw. scammerzy, czyli osoby oferujące nieistniejące pokoje. – Z reguły starają się nakłonić ofiarę do zapłaty depozytu (zabezpieczenie finansowe na wypadek, gdybyśmy nie zapłacili czynszu) jeszcze przed odebraniem kluczy lub w ogóle obejrzeniem mieszkania. Depozyt zwykle każą przesłać, oczywiście ślad po pieniądzach ginie. W niektórych krajach afrykańskich (głównie Nigeria, Mauritius) istnieją nawet firmy, które się tym zajmują – mówi Radek Dobrolecki.
Co powinno wzbudzić nasze podejrzenia, gdy szukamy pokoju do wynajęcia? Zdaniem Dobroleckiego, zastanówmy się dobrze, jeśli najemca stara się uzyskać od nas depozyt jeszcze przed obejrzeniem lokalu, wręczeniem kluczy i podpisaniem umowy.
– Wymówka często jest taka, że akurat wyjechał i znajduje się w innym mieście. Gdy załatwiamy mieszkanie zdalnie, unikałbym też wysyłania innym skanu paszportu lub dokumentów tożsamości. Mogą zostać później wykorzystane przez oszustów. No i zawsze warto sprawdzić, co tak naprawdę znajduje się pod podanym adresem – mówi. Zanim wybierzemy się na miejsce, można skorzystać z internetu (narzędzia takie jak Google street view).
Zanim podpiszesz umowę…
Zdaniem studentów, właściciele mieszkań najczęściej po prostu starają się zarobić.
Co może wpłynąć na to, ile wydamy na mieszkanie? – Unikajmy mieszkań w starych kamienicach, ale przede wszystkim takich z elektrycznym i gazowym ogrzewaniem. Zimowe rachunki sprawią, że na kilka miesięcy będziemy musieli zapomnieć o studenckim życiu – przestrzega Jakub Guder. Czasami wyjątkowo atrakcyjny czynsz może zostać przez takie rachunki zwielokrotniony. Lepiej też od razu upewnić się, jakie opłaty zostały już w niego wliczone, a za co trzeba będzie regularnie dopłacać.
Przed podpisaniem umowy, koniecznie sprawdźmy, czy mieszkanie należy rzeczywiście do osoby przedstawiającej się jako właściciel (potwierdza to akt notarialny z danymi osoby, która ma prawo do danego lokalu). Ważne też, by dokument, który będziemy podpisywali był możliwie długi i szczegółowy. – Zapiszmy w nim wszystko, co przychodzi nam do głowy, w związku z użytkowaniem mieszkania. Jeśli wpłacamy kaucję, dołączmy na przykład płytę ze zdjęciami, by przy wyprowadzce nie było wątpliwości, czy wszystko jest w takim samym stanie. Zawsze bierzmy też pokwitowanie za jakiekolwiek wpłaty – wylicza Jakub Guder.
W przypadku studenta, najlepszym rozwiązaniem będzie umowa na czas nieokreślony z okresem wypowiedzenia (na przykład miesiąc lub dwa). Wtedy umowę możemy wypowiedzieć w każdej chwili.
Kto naprawia kran?
Usuwanie usterek w mieszkaniu, które nie wynikły z winy wynajmującego, a np. ze złego stanu instalacji odbywa się na koszt właściciela. Naprawy powinny być przeprowadzone w miarę szybko, tak, żeby zamieszkiwanie nie było utrudnione lub wręcz niemożliwe. Zapisy na ten temat również powinny znaleźć się w umowie.
Obowiązki studentów to płacenie rachunków i – o czym nie wszyscy pamiętają… cisza nocna. Na własny koszt dokonują drobnych napraw, pokrywają też szkody, które sami wyrządzili (żyrandol rozbity w czasie imprezy, czyszczenie zabrudzonego dywanu w pralni, urwana spłuczka).
– Jeśli chodzi o odpowiedzialność, to przy kilku osobach trudna sprawa. Bo jak udowodnić, kto wyrządził szkodę w mieszkaniu? Dlatego najlepiej, gdy lokal jest ubezpieczony. Najczęściej jednak właściciele tego nie robią – zwraca uwagę Jakub Guder.
Trzeba pamiętać, że obowiązuje zasada, iż właściciel nie może pod żadnym pozorem wejść do mieszkania pod nieobecność lokatorów. Nie ma takiej możliwości, żeby zdecydował się sprawdzić, jak wygląda lokal np. miesiąc po wynajęciu, gdy mieszkańcy są w pracy albo na zajęciach. Każda wizyta musi być zapowiedziana.
Marzenia o własnym „M”
Jeśli nie odpowiada nam ani akademik, ani mieszkanie studenckie, ani płacenie za wynajem obcej osobie, możemy pomyśleć o… zakupach.
Niektóre banki mają w swojej ofercie kredyty mieszkaniowe specjalnie dla studentów. Zdaniem Jakuba Gudera na kredyt i własne mieszkanie mogą pozwolić sobie tylko zamożni studenci, a raczej studenci, którzy mają zamożnych rodziców. Dlaczego? Gdy student nie ma stałego źródła utrzymania, może wziąć taki kredyt do spółki z rodzicami, którzy będą mu pomagać w spłacie. Warunkiem przyznania studenckiego kredytu mieszkaniowego jest to, że mieszkanie zlokalizowane jest w mieście, w którym student się uczy.
Oczywiście osoby, które decydują się na kredyt, muszą mieć zdolność kredytową. Co jednak, jeśli student zdolności kredytowej nie posiada? – Wymagane przy kredycie studenckim dokumenty są takie same, jak przy standardowym kredycie mieszkaniowym – dotyczące uzyskiwania dochodu, finansowania nieruchomości itp. Jeżeli student zaciąga kredyt łącznie z rodzicami, a sam nie osiąga żadnych przychodów, to zdolność kredytową liczy się dzieląc przychody na liczbę kredytobiorców – tłumaczy rzeczniczka Lukas Banku. Dodatkowe zaświadczenia z uczelni nie są wymagane.
Zainteresowanie ofertą jest duże, a studenci najczęściej kupują mieszkania deweloperskie – do wykończenia.
Każdy student (zwłaszcza po kilku latach nauki w obcym mieście), z biegiem czasu ma swój własny patent na rozwiązanie mieszkaniowego problemu. Niektórzy twierdzą, że dobrze jest wynająć mieszkanie (cisza, spokój, niezależność), ale… mieć znajomych w akademiku (niezapomniane imprezy). Każdy student musi zatem sam zadecydować jakie będzie dla niego najlepsze rozwiązanie.
Źródło: interia.pl