Pokazy mody, światła reflektorów, zachwycone twarze, sesje fotograficzne dla renomowanych pism, duże zarobki i ogromna popularność… Czy warto jednak być modelką? Co sprawia, że tak wiele dziewcząt zrobi wszystko, aby zaistnieć w świecie mody i reklamy? Dlaczego tak wiele studentek wybiera zawód modelki jako sposób zarabiania na studiach?
Z przeprowadzonych niedawno badań psychologicznych nad motywacją starań podejmowanych, aby odnieść sukces w zawodzie modelki, wynika, że dziewczyny budują poczucie własnej wartości na cechach wyglądu zewnętrznego, którego kanony są kulturowo ściśle określone. Innymi słowy, potrzebę pozytywnej oceny siebie dziewczyny zaspokajają poprzez marzenia o zawodzie modelki. Renata, studentka trzeciego roku kulturoznawstwa, pracuje jako modelka od dwóch lat. Przyznaje, że modeling pozwala jej, choć na chwilę, poczuć się piękną. Sprawia, że wierzy w siebie. Stanowi sposób na pokonanie swoich najsłabszych stron, swoich kompleksów. Jest swoistego rodzaju wezwaniem, by udowodnić sobie i innym, że jest warta uwagi i podziwu. Wśród modelek dominują dziewczęta, które w rodzinie czuły się nieakceptowane i niedoceniane – które ciągle spotykały się z niezadowoleniem, krytyką i pretensjami. Poprzez pracę podświadomie starają się dowartościować siebie, zmienić swoją pozycję w rodzinie i w grupie koleżeńskiej. Czy warto jednak w ten sposób rekompensować sobie niezaspokojoną potrzebę miłości, bezpieczeństwa i szacunku?
Gloryfikacja cielesności
– Modeling ma negatywny wpływ na osobowość dziewczyny – komentuje pedagog, Lidia Mackiewicz-Adamska. – Przede wszystkim dlatego, że podtrzymuje i wyostrza kreowany przez media ideał dziewczyny jako seksbomby o smuklej talii i wadze kolibra, o długi nogach, małym biuście i wąskich biodrach. Szansę na zostanie modelką mają wyłącznie dziewczyny wysokie i zdecydowanie szczupłe, bo na nich najlepiej układają się ubrania. Wzorem idealnej modelki jest sztuczna piękność, wykreowana za biurkiem lub kamerą, narzucana przez media, która rzadko jest udziałem normalnych dziewcząt, gdyż wymaga maltretowania się morderczą dietą, czasochłonną pielęgnacją ciała i drogimi zabiegami kosmetycznymi.
Przemysł związany z modą i reklamą akcentuje tylko jedną stronę człowieczeństwa – piękno fizyczne. Można powiedzieć, że dzieli człowieka: przestaje liczyć się to, co dziewczyna myśli i czuje – liczy się tylko ciało i zarobione dzięki niemu pieniądze.
– Bardzo często uniemożliwia to młodej dziewczynie rozwój jej osobowości, tożsamości czy wrażliwości – przyznaje pedagog, Małgorzata Lorenc. – Młoda modelka sama siebie skazuje na traktowanie jej jak przedmiot, a nie osobę, na używanie jej i wykorzystywanie, na rozporządzanie i manipulowanie jej osobą i życiem. Jej ciało traktowane jest jak materiał do robienia fortuny, który ze względy na swoje ukształtowanie może być w danym sezonie kupiony.
Anoreksja, bulimia, narkotyki
Basia, modelka z Poznania, przyznaje, że bardzo często dziewczyny nie są w stanie poradzić sobie z wymaganiami stawianymi im przez agencje, stresem rywalizacji oraz walką o angaże. W wielu przypadkach rodzi to rozczarowanie, kryzysy i wyczerpanie psychiczne. Dziewczyna zaczyna uzależniać swoje samopoczucie od zainteresowania innych swoją osobą oraz od wrażenia, jakie robi na otoczeniu.
Nierzadko modelki wpadają w nerwice związane z zaburzeniami jedzenia: głodzą się, żeby osiągnąć „idealne wymiary”. Przykładów nie trzeba szukać daleko. Niedawno w szpitalu w Sao Paulo zmarła na anoreksję osiemnastoletnia brazylijska modelka, Ana Carolina. Miała wziąć udział w sesji fotograficznej w Paryżu. Ana Carolina, mająca 174 cm wzrostu, ważyła zaledwie 40 kg. Ostatnio odżywiała się jedynie pomidorami i jabłkami. Modelką była od 13. roku życia. Trzy tygodnie temu trafiła do szpitala. Miała zakażenie dróg moczowych, niewydolność nerek i ogólną infekcję. Nie miała żadnej odporności i leki nie działały z racji jej ogromnego osłabienia – czytamy w doniesieniach prasowych.
Zdarza się, że w kryzysowych momentach kariery modelki „poprawiają” sobie nastrój poprzez sięganie po używki, stając się z czasem ofiarami nałogów.
Obiekt seksualny
W Polsce istnieje kilkadziesiąt agencji modelek. Tak naprawdę tylko kilkanaście z nich zajmuje się profesjonalną organizacją pokazów mody, sesji zdjęciowych oraz promocją modelek w Polsce i za granicą. Ponad połowa agencji nie ma nic wspólnego z modelingiem. Szefowie traktują dziewczyny jako obiekt seksualny, dlatego zdarza się, że kandydatka na modelkę kończy jako „dama do towarzystwa”. – Gdy miałam 18 lat, postanowiłam zostać modelką. Nie mówiąc o tym nikomu, udałam się do jednej z agencji, mieszczących się w samym centrum mojego miasta. Szef agencji powiedział, że nie będziemy rozmawiać o szczegółach współpracy w biurze i zaprosił mnie na herbatę do pobliskiej kawiarni. Po jakimś czasie usłyszałam od niego: jeżeli chcesz pracować w mojej agencji, musisz się ze mną przespać. Chcę wiedzieć, w co inwestuję – zwierza się zniesmaczona Ania, dziś studentka trzeciego roku polonistyki. Magda, absolwentka ekonomii na Akademii Ekonomicznej w Krakowie, ma podobne doświadczenia. – Brałam udział w wielu castingach na modelkę. Niestety kilka razy spotkałam się z niemiłymi propozycjami ze strony szefów agencji. Bez żadnych skrupułów oferowali pracę w swojej agencji w zamian za pójście do łóżka lub na „niezobowiązującą” kolację. Za każdym razem odmawiałam. Oczywiście znam dziewczyny, które żeby zaistnieć, zrobią wszystko, ale ja do nich nie należę. Niestety w dzisiejszym świecie liczą się tylko znajomości, kontakty, odpowiednie układy. Dziewczyny są wykorzystywane. Zwłaszcza te z małych miast, które za wszelką cenę chcą się wybić i zrobić karierę. Brałam udział w wyborach miss… Już na tydzień przed wyborami znane były wyniki. I tylko wybrana piątka ćwiczyła układy finałowe. Po co więc te wszystkie castingi, eliminacje, jak i tak jest wszystko z góry ustalone?
Wygląd to za mało
Magda, studentka piątego roku Akademii Ekonomicznej, pracuje jako fotomodelka od dwudziestego roku życia. Nie traktuje modelingu jak prawdziwego zawodu. Bycie fotomodelką jest dla niej przygodą życiową. – Nie mam czasu na stałą pracę. Nie mogę sobie pozwolić na siedzenie za biurkiem przez osiem godzin dziennie ze względu na natłok zajęć na uczelni. Praca modelki pozwala mi zarobić parę złotych, potrzebnych na codzienne wydatki. Nie pracuję jako modelka siedem dni w tygodniu, więc spokojnie godzę modeling ze studiami.
Ilona, absolwentka filozofii, modelka prestiżowej agencji Mango z Warszawy, przyznaje, że w modelingu liczy się zgrabna sylwetka, proporcjonalna budowa ciała, zdrowe włosy oraz zadbane paznokcie, dłonie i cera. Jednakże kluczem do sukcesu są zapał, motywacja, determinacja i urok osobisty. Podobnie jak zawodowi sportowcy, modelki muszą mieć talent. Tylko wówczas ich twarze i ciała staną się piękne. – Sam wygląd to za mało. Ważna jest też wytrzymałość, cierpliwość, pracowitość i mocny charakter. Indywidualność, nieprzeciętność, naturalność, styl i pewność siebie powinny z modelki promieniować. Konieczna jest silna psychika. To chimeryczna branża. Dziewczyna dziś się podoba, jutro już nie – dodaje Ilona. Anna, studentka czwartego roku filologii angielskiej, uważa, że stereotyp pięknej, lecz głupiej modelki przechodzi do lamusa. – Coraz częściej modelki to wykształcone dziewczyny, które uczą się, studiują, dbają o wykształcenie. Są świadome tego, że po skończeniu pracy na wybiegu muszą odnaleźć się w zwykłym, szarym świecie. Muszą znaleźć inne zajęcie. Dzisiaj znalezienie normalnej, dobrze płatnej i sensownej pracy bez wyższego wykształcenia graniczy z cudem.
Justyna na co dzień mieszka w Rzeszowie. Studiuje socjologię w Wyższej Szkole Społeczno-Gospodarczej w Tyczynie. Kilka miesięcy temu postanowiła spróbować swoich sił jako fotomodelka. Zdaje sobie sprawę z tego, że na modelkę jest za niska. Jednak chęć udowodnienia bliskim, że potrafi sama zarobić na siebie, była tak silna, iż jej twarz trafiła na okładkę najpopularniejszego dziennika na Podkarpaciu.
Ile można zarobić
Cezary Wilk, właściciel krakowskiej agencji Extreme Models, zaznacza, że zarobki modelek zależne są przede wszystkim od rynku i miasta, w którym modelka pracuje. W Krakowie dziewczyny za pokaz dostają od 100 zł do 300 zł. Na Podkarpaciu stawki te są niższe: modelki pracujące w Rzeszowie za pokaz mody dostają od 100 zł do 200 zł. Zupełnie inaczej jest w stolicy. Minimalna stawka za pokaz to 350 zł. Udział w pokazie znanego projektanta to od 500 zł do 700 zł.
Zwód modelki nie jest tylko prostą przyjemnością. To, co wygląda na świetną zabawę, w rzeczywistości jest ciężką fizyczną pracą, ciągłym zmaganiem z kaprysami dyktatorów mody i szefów agencji. Jednocześnie daje wiele satysfakcji i możliwości finansowych, uczy samodzielności i odpowiedzialności, pozwala poznać świat i podszlifować języki obce. Między innymi dlatego tak wiele studentek pragnie zaistnieć w świecie mody i reklamy. Należy jednak pamiętać, że świat modelingu jest także brutalny: konkurencja, zazdrość, stres to tylko niektóre przykłady drugiej strony medalu.