Eurostudent

Portal dla studentów - kariera, praktyki, staże, praca, studia, rozrywka, konkursy. Magazyn Eurostudent

Niczego nie kalkulujemy

Jeden z najbardziej rozpoznawalnych zespołów w tym kraju powraca z nową płytą! „Błysk” – taki tytuł nosi najnowsza płyta grupy HEY. O muzyce, przeszłości i teraźniejszości rozmawiam z Kasią Nosowską.

Pamiętam, że to właśnie Ty i Hey wprowadzaliście mnie muzycznie w klimaty cięższe od tego, czego słuchałem wcześniej. Pierwszą kasetą, którą kupiłem, w pełni świadomy wyboru, była „Ho!”. Od tamtej pory minęło trochę czasu, zmienił się świat, wiek, pojawiły nowe pokolenia, a mimo to ludzie sięgają po Wasze pierwsze wydawnictwa („fire” i „Ho!”) tak samo chętnie jak po znacznie nowszy materiał. Wielu artystów mogłoby Wam tego pozazdrościć. Jak myślisz, z czego to wynika?

Doprawdy nie wiem. Każda płyta, którą nagrywaliśmy, była prawdziwa, niewymuszona, materiał na nich zawarty zawsze odzwierciedlał nasz aktualny stan ducha. My-ślę, że ludzie to czują. Wiadomo, że nam najbliżej jest do naszych ostatnich dokonań, choćby z tego względu, że są najbardziej gorące, najmłodsze, emocje towarzyszące ich nagrywaniu często jeszcze nie opadły. Każda nasza płyta była kolejnym krokiem w rozwoju, uczyła nas nowych rzeczy, doświadczała.

Jak z perspektywy lat mogłabyś opisać Waszą dotychczasową, wspólną drogę muzyczną i zmiany, które pojawiły się w tym czasie? 23 lata to kawał czasu, a zespół to bardzo różne osobowości.

Tak, jest to kawał czasu. Niekiedy wydaje nam się, że zespół powstał kilka lat temu, ale potem człowiek sobie uświadamia, że to już prawie ćwierć wieku… Przez ten cały czas zmienialiśmy się jako zespół oraz jako ludzie. Każdy z nas doświadczał w życiu nowych rzeczy, spotykał niezliczoną liczbę ludzi, kształtował poglądy, czytał książki, oglądał filmy. Uczestniczyliśmy w wielu wydarzeniach, i tych mniejszych, i tych większej rangi. To wszystko sprawiło, że bardzo się ze sobą zżyliśmy, jesteśmy jak druga rodzina, a często nawet i pierwsza. Ta dynamika wewnątrzzespołowa jest bardzo ciekawa. Można by o tym napisać książkę.

Gdybyś mogła doradzić coś sobie i kolegom z zespołu A.D. 1993, co byś im powiedziała?

Chyba nie powiedziałabym nic. Każdy powinien przeżyć życie sam, w sposób naturalny i zgodny z samym sobą. Powinien uczyć się na własnych błędach, wyciągać wnioski, pracować nad sobą. Myślę, że każdy sukces i każda porażka, którą jako zespół oraz indywidualnie prze-żyliśmy, czemuś służyła. Kształtowała nasze osobowości, doświadczała. Pozwalała czuć, że życie ma smak.

A koncerty? Nadal sprawiają taką samą radochę?

Koncert jest kwintesencją życia muzyka. Bez kontaktu z publicznością na żywo zatraca się sens tworzenia. Bardzo trudno mi sobie wyobrazić, że piszę w pustkę, bez odbiorcy. Przed każdym koncertem mam tremę, dokładnie taką jak 20 lat temu. Poza tym emocje związane z występem są nie do opisania. Każdy koncert jest inny, często zdarzają się rzeczy nieoczekiwane. Każdą piosenkę gra się przecież za każdym razem trochę inaczej. To pozwala cieszyć się nimi przez długi czas.

W nawiązaniu do koncertów – w tym roku po raz kolejny wystąpicie na „Przystanku Woodstock”. To chyba Wasz czwarty raz. Co jest w nim tak wyjątkowego? Czy zagracie też numery z najnowszej płyty „Błysk”?

Przystanek Woodstock jest jedyny w swoim rodzaju. Pamiętam, że gdy występowaliśmy tam po raz pierwszy, byłam zaskoczona rozmiarami sceny i ilością ludzi, którzy przyjechali. Widok tych wszystkich słuchaczy, którzy machali różnymi flagami i transparentami, przypominał morską bitwę żaglowców. Ta scena wręcz onieśmiela, sprawia, że uginają się kolana, a do oczu napływają łzy wzruszenia. Naturalnie zagramy kilka piosenek z najnowszej płyty, ale będą też i utwory starsze.

Przyznam, że kiedy po raz pierwszy usłyszałem numer „Prędko, prędzej”, skojarzył mi się o wiele bardziej z Twoimi solowymi płytami, niż z zespołem Hey. Poprzedni materiał był raczej wyważony, refleksyjny, spokojny. Tym razem słychać ogień i ostrzejsze brzmienie.

Nasze płyty zawsze powstają w sposób bardzo naturalny. Niczego nie zakładamy, nie kalkulujemy. Po prostu siadamy i piszemy piosenki. Widać taki był nasz stan ducha. Nowa płyta rzeczywiście jest bardzo dynamiczna. Jeśli mogę powiedzieć w ten sposób, to ona jest bardzo heyowa. Jesteśmy z niej bardzo dumni. Mnie ta piosenka kojarzy się jak najbardziej z Heyem, a na pewno z naszymi korzeniami.

Gdzie można Was usłyszeć?

Ponieważ właśnie wyszła nasza najnowsza płyta, więc grafik koncertowy mamy dość wypełniony. Teraz zagramy kilkanaście dużych koncertów plenerowych, natomiast na jesień szykujemy trasę klubową. Będzie to trasa promocyjna płyty „Błysk”, ze specjalnie przygotowaną scenografią, nawiązującą tematycznie do okładki płyty. Do zobaczenia!

Autor: Paweł Kawałek

Fot. Zuza Krajewska/Kayax