Słowo „schiza” znamy z języka potocznego i – przynajmniej intuicyjnie – wyczuwamy jego znaczenie. Paulina Grych pokazuje różne jego wcielenia.
Akcja powieści rozgrywa się w samym centrum Szczecina, a dokładnie w bloku, który znajduje się w centrum Szczecina, a został wybudowany w miejscu dawnego cmentarza (niektórzy lokatorzy wierzą, że ten fakt ma pewne znaczenie). Mieszkańcy bloku tworzą niepowtarzalną galerię postaci. Diana ma trzydzieści lat, chorobę psychiczną i Niemca, który ją utrzymuje. Przyjaciółka Diany, zdewociała Beata, wieczna dziewica, może się z kolei pochwalić rentą i rozpoznaną schizofrenią. Rudy Karol to niespełniony literat, a Marek – były żołnierz otoczony przez kobiety – ucieka od kochającej babci i toksycznej ciotki w męski świat wojny. Pierwszy kontakt z lokatorami może okazać się trudny. Kiedy jednak poznajemy ich niepowtarzalne (a może właśnie dobrze znane?) historie oraz rozszyfrowujemy (ale czy na pewno?) motywacje i (no właśnie) schizy, odkrywamy całe pokłady wrażliwości i pragnienia miłości. Dla przeciwników telenowel.