Zwyczajna praca lub sposób na podreperowanie miesięcznego budżetu. Zabawa w sztukę. Walka z kompleksami lub sposób na zaistnienie. Czym właściwie jest zarobkowe pozowanie do rozbieranych zdjęć? Kto, po co i za ile pokazuje swoje ciało? Tylko pokazuje czy aż pokazuje?
Osoby, które zarobkowo pozują bez ubrania, są bardzo różne. W zależności od miejsca pracy bywają profesjonalnymi artystami, przynoszącymi natchnienie muzami, modelami o określonej mimice twarzy. Część z nich jest tzw. aktorami erotycznymi. Krótko mówiąc: pozowanie nago to wąski wycinek rzeczywistości zawieszony między zabawą, sztuką, lekką i, czasami, zwykłym porno biznesem.
Za ile zdejmuje się suknię
Ile można zarobić, pozując do aktów na przykład studentom malarstwa, przyszłym projektantom ubioru albo młodym adeptom sztuki fotograficznej? Jarek, młody fotografik, ma w Krakowie swoje studio i małą galerię, gdzie prowadzi kursy fotografii. Jedną z lekcji w ramach kursu jest właśnie akt. – Reguła jest dosyć jasna: początkujący model czy modelka zarabiają około 30 zł na godzinę. Jeśli jest to ktoś, kto już pracował i ma doświadczenie – trzeba mu już zapłacić 50–80 zł. Modelka wynajęta z agencji kosztuje około 200 zł za sesję trwającą nie dłużej niż 1,5 godziny. Tyle że ona ma z tego nie więcej niż połowę. Stawki obowiązujące przy pracy edukacyjnej są niższe w porównaniu z tymi, kiedy zdjęcia mają iść na wystawę, do Internetu, do drukowanego magazynu. Tutaj wszystko zależy już od indywidualnych negocjacji i warunków określonych w umowie. Wiadomo, że wzięte modelki otrzymują wynagrodzenie około 200–600 euro dziennie.
Świat na golasa
Prawdopodobnie gdzieś wewnątrz nas drzemie coś tajemniczego, co pcha nas ku zrzuceniu z siebie ubrania i zaistnienia nago także poza łazienkowym lustrem. Jak inaczej można wyjaśnić światowy sukces Spencera Tunicka, słynnego fotografika specjalizującego się w zdjęciach nagich ciał w miejscach publicznych? Na początku swej działalności artysta gromadził na ulicach Nowego Jorku około 50 ludzi. W ciągu minuty rozbierali ubrania, kładli się na jezdni, pozwalali fotografować, po czym umykali przed pojawiającą się momentalnie policją. Z biegiem czasu na zdjęcia, wykonywane nie tylko na ulicach, ale i w marketach, galeriach sztuki, i w instytucjach publicznych zaczęło przychodzić coraz więcej osób. W tym roku w Barcelonie pojawiło się 7000 statystów! Sesja zawsze wyglądała podobnie. Nikt nie dostaje pieniędzy, za to wszyscy zostawiają karteczki z nazwiskiem i adresem. Za jakiś czas znajdą w skrzynce zapłatę – zdjęcie z dedykacją!
Przyjaźń versus profesjonalizm
Najwięcej fotografów-amatorów (czyli fotografujących dla przyjemności) przyznaje, że bazuje na swoich znajomych. Nie tylko ze względu na oszczędność finansową, ale przede wszystkim na atmosferę pracy. Jest luźniej, bez podtekstów, można się skupić.
Z kolei Magda (pozwoliła ujawnić tylko imię) pracuje jako modelka od 17. roku życia. Na co dzień – zaoczna studentka w krakowskiej AE i półetatowa pomoc księgowej, w tygodniu i weekendami – dosyć ceniona modelka. Pytanie o wewnętrzne granice, jakie musiała przekroczyć zanim rozpoczęła karierę rozbierającej się modelki, zbywa lekkim uśmiechem i wyjaśnia: – Pracuję ze specjalistami. I przede wszystkim wcale się przed nimi nie rozbieram. Przebieram się i rozbieram w szatni. Wchodzę do sali albo w scenę plenerową w szlafroku, umawiamy się co i jak mam robić, fotograf patrzy jak pada i załamuje się światło. Potem zdejmuję szlafrok, siadam albo kładę się we wskazanym miejscu i zaczynamy pracować. Tyle że ja, w przeciwieństwie do reszty ekipy, nie mam akurat ubrania. No i muszę się trochę bardziej gimnastykować. Kiedy kończymy, nakładam szlafrok i idę się ubrać. Nikt wtedy nie wodzi za mną wzrokiem, nikt nie robi głupich uwag ani nie komentuje rozmiaru moich piersi. Żeby pracować w dobrym zespole, wystarczy tylko myśleć i nie odpowiadać na internetowe anonse chłopców, którzy usiłują coś przelecieć, ale nie wiedzą jak, więc kupują aparat, którym niby będą robić akty. To przecież od razu rzuca się w oczy.
Cienka czerwona linia
Znacznie większa kasa, ale też znacznie większe kontrowersje zaczynają się tam, gdzie słowo akt zastępują słowa lekka erotyka i soft porno. Ani w jednym, ani w drugim przypadku nie ma mowy o seksie. Bardzo często czeka tu praca w nieprofesjonalnych studiach. Częściej trafiają się na oszuści. Z drugiej strony – tutaj można najwięcej zarobić i najłatwiej zdobyć pracę ero-aktora. W tym przypadku w wysokość wynagrodzenia z góry wlicza się możliwość umieszczenia wykonanych zdjęć w drukowanym magazynie lub na stronie internetowej. Tomcki – właściciel kilkunastu największych w Polsce witryn o tematyce erotycznej powiedział nam, iż aktorki, które biorą udział w sesjach foto i produkcjach filmowych (mowa o sesjach nie przedstawiających stosunków seksualnych) mogą liczyć na wynagrodzenie w wysokości do 1000 zł za sesję w zależności od tego, na co się zgadzają i co robią przed kamerą.
Pozowanie nago za pieniądze ma wiele twarzy, które zależą od większych lub mniejszych pieniędzy, amatorskiego lub profesjonalnego charakteru, wreszcie od przeznaczenia. Pewne jest jedno: we wszystkich dziedzinach obowiązują nienaruszalne granice wzajemnego szacunku i uczciwości.