Sesja to czas stresu, ciągłej nauki, albo "balowania". To także czas, kiedy występuje nagromadzenia zabawnych sytuacji, chociaż nie zawsze dla zdającego.
Dr Pokora (biologia):
Student:
– Czy mogę to zdawać za tydzień?
Pokora:
– Dobrze, po prostu dostanie pan dwóję za tydzień a nie teraz…
Dr P.:
– Dobra macie zadania, a ja pójdę przestawić samochód.
Po ok. 10 minutach słyszymy z poza sali:
– Uwaga… idę.
Podsłuchana rozmowa dwóch wykładowców:
– Słuchaj Stasiu prowadzę dzisiaj wykład, jak zwykle każdy zajmuje się sobą, ale przynajmniej udają że słuchają. W pewnym momencie zauważyłem jakiegoś studenta. Czytał książkę. Myślę sobie no ok., siedzi cicho, nie przeszkadza, się pewnie uczy matmy albo mechaniki płynów, Niech się uczy, nie będę robić problemów. Tak tylko z ciekawości chciałem zobaczyć czego się uczy. Dyskretnie więc podchodzę, zerkam… I tak się wkurzyłem jak zobaczyłem co czyta ze wywaliłem go za drzwi.
– A co takiego czytał?
– Mity greckie!
Cukry:
Na egzaminie u mojego starego wykładowcy ciągną za język delikwenta, bo nie chcą robić poprawek dla jednego inteligenta. No to profesorowie prowadzący zadają ostatnie pytanie:
– To niech pan nam wymieni trzy rodzaje cukrów (chodziło o glukozę, fruktozę i laktozę)
Student odpowiedział:
– Kryształ, w proszku – a po dłuższym zastanowieniu dodał – i jeszcze w kostkach…
Budownictwo:
Dr S. przepytuje studenta z pracy zaliczeniowej:
– Jakie są rodzaje drewna?
A student na to (trochę podchmielony):
– Iglaste, liściaste i mieszane…
Dr S.:
– A z kim pan pisał pracę?
Student:
– Z leśniczym…
Dr A., matematyka:
Jeden z upalniejszych dni. Na sali duszno jak w saunie
Dr A:
-Jak zaraz nie przestaniecie gadać, to okna pozamykam!