Sesja egzaminacyjna różni się dość znacząco w poszczególnych krajach europejskich. Różnice dotyczą głównie czasu trwania i długości sesji, sposobu przeprowadzania egzaminów, długości ferii zimowych, czasu sesji poprawkowej, skali ocen, itp. Wszędzie jednak wiąże się ze stresem i z koniecznością zaliczenia przedmiotów.
W Niemczech sesja zimowa rozpoczyna się podobnie jak w Polsce pod koniec stycznia i trwa około dwóch tygodni. Skala ocen obejmuje stopnie od 1 do 5, jednak w Niemczech 1 jest najlepszą oceną, co więcej często przyznawane są „oceny ułamkowe”: np. 2,45. Natomiast ferie trwają aż półtora miesiąca, a tzw. „poprawki” można zdawać do skutku.
W inny sposób do sesji podchodzi Francja, gdzie nie ma tradycyjnych egzaminów- zaliczenia przybierają formę pisemnej wypowiedzi lub prezentacji. Oceny wahają się od 1 do 20, jednak dopiero 10 równoznaczne jest z zaliczeniem semestru. Wydaje się, że takie rozwiązanie jest korzystniejsze dla studenta i mniej stresujące, ale i Francja ma swoje mankamenty: ferie trwają tu tylko tydzień, a sesja poprawkowa rozpoczyna się dopiero w lipcu więc studenci przez prawie pół roku myśli zajęte mają koniecznością powtórnego zaliczenia przedmiotu.
Natomiast Finlandia dużą wagę przykłada do nauki języków obcych, czego konsekwencją jest prowadzenie wielu wykładów w języku angielskim. W Finlandii rok akademicki składa się z czterech semestrów, z których każdy poprzedzony jest tygodniowymi feriami. „Wolne” jest jednak tylko dla tych, którzy pomyślnie zakończyli sesję, a więc uzyskali minimum 50 % z określonego przedmiotu. Pozostałym nie pozostaje nic innego, jak zaliczyć „poprawki” niestety w ciągu ferii.
Jeszcze inaczej sesja wygląda w Hiszpanii. Studenci uczą się tam tylko kierunkowych przedmiotów związanych z ich przyszłym zawodem. Cała sesja to około trzy tygodnie. Podobnie jak we Francji, hiszpańscy studenci zmuszeni są dość długo czekać na sesję poprawkową, gdyż rozpoczyna się ona dopiero we wrześniu i obejmuje przedmioty nie tylko z sesji zimowej, ale także letniej. Skala ocen waha się od 1 do 10, zdanie egzaminu zapewnia uzyskanie 50 %, jednak również tu, tak jak w Niemczech, przyznawane są noty niepełne (np. 4,9), zatem o wyniku egzaminu może przesądzić ułamek punktu. Dość poważnym minusem sesji hiszpańskiej jest brak ferii zimowych, a więc brak możliwości odreagowania wszystkich związanych z nią stresów.
Na koniec trochę wiadomości o sesji naszych sąsiadów – Czechów. Wygląda ona dość podobnie do polskiej – rozpoczyna się w styczniu, trwa około trzech tygodni. Jest ona jednak trudniejsza. Wydawałoby się, że Polacy mają prawo narzekać, gdyż do zaliczenia przedmiotu potrzebne jest im co najmniej 60 % poprawności na egzaminie, a nie 50%, jak w powyżej opisanych krajach. Czesi maja jednak o wiele gorzej, gdyż na ich uniwersytetach i wyższych szkołach wymagane jest uzyskanie z egzaminu 70%, a nawet 75%.
Źródło:
http://www.wiadomosci24.pl/
http://www.wiadomosci24.pl/