Na uczelniach kwitnie handel notatkami. Już za kilkadziesiąt złotych można dostać komplet z wykładów i ćwiczeń. Studenci przyznają, że zamiast dzielenia i wymiany coraz częściej sprzedają swoje notatki. Zadziwiające jest, że w większości nie widzą w tym nic złego.
Jak wiadomo student jest zaradny i przedsiębiorczy. Z chęcią sprzeda wszystko co da się spieniężyć. A dobrze sporządzone notatki to jak się okazuje towar bardzo chodliwy i pożądany. Nie dziwne więc, że studenci usiłują na nim zarobić.
Pożyczysz notatki? – Tak, za 20zł
Informacji o sprzedaży notatek jest mnóstwo, pojawiają się na tablicach ogłoszeniowych, uczelnianych słupach informacyjnych, czy na drzwiach w toalecie. Skąd wzięła się moda na ów handel próbuje wyjaśnić Paulina Bolka, studentka turystyki: –Myślę, że wszystko sprowadza się do pieniędzy. Wiadomo przecież, że student nigdy nie narzeka na ich nadmiar. Dlatego chcąc zarobić, odzyskując tym samym pieniądze włożone w ksero, sprzedaje swoje notatki. Jak dodaje Paulina Lenkiewicz z Białegostoku: –Ogłoszeń o sprzedaży notatek jest mnóstwo. Ludzie chcą pozbyć się zalegającej na półkach makulatury, a jeśli da się na tym zarobić, to czemu tego nie robić.
Najczęściej chodzi o spieniężenie notatek odręcznych, różnorakich wydruków, kompletu książek i kser, które trzeba przeczytać przed egzaminem. Zdaniem Michała Góralski, studenta z Warszawy: –Nic ma nic za darmo. Specjaliści w tworzeniu notatek wiedzą już, co zrobić, by wypożyczający nie mógł ich skserować. Piszą jasnoczerwonym atramentem lub bladym ołówkiem. Ksero go nie odbije.
Opinie wydają się być słuszne, wystarczy spojrzeć na tablicę ogłoszeń i naszym oczom ukazuje się napis: „Sprzedam super notatki. II rok pedagogiki”. Poniżej pogrubiony numer telefonu, aby łatwo go zauważyć.
W rozmowie ogłoszeniodawczyni wyjaśnia, iż: –Moje notatki są najlepsze, po prostu bezkonkurencyjne. Przepisuję je na komputerze, segreguje, sporządzam spis treści, zakreślam kolorem najistotniejsze fragmenty, dodaję odnośniki i komentarze. Podpowiadam, z jakiej książki najlepiej się uczyć i gdzie można ją znaleźć. Wszystko wygląda profesjonalnie, czytelnie i kolorowo. Dziewczyna nie narzeka na brak zainteresowanych. Ustala ceny w zależności od natężenia zainteresowania.
Kasia z politologii notatki kupiła już na początku roku akademickiego, podkreśla, że nie chciała czekać na wzrost cen przez sesją. –Szukałam materiałów z zajęć profesorów, którzy wykładają na moim kierunku. Teraz będzie mi o wiele łatwiej przygotować się egzaminów. Poza tym nie będę musiała tracić czasu na przepisywanie notatek lub ich kserowanie w trakcie sesji.
Podobny proceder trwa na najbardziej prestiżowych uczelniach w Polsce. Marta studiująca na Uniwersytecie Jagiellońskim uważa, że: –Najdroższe są notatki komputerowe, tańsze– pisane ręcznie. Te komputerowe dają się modyfikować i co ważne – wtrąca z uśmiechem – z łatwością można przerobić je na mini ściągi. Ksera są oczywiście najtańsze, nie widać na nich kolorów, podkreśleń, uwag pisanych ołówkiem na marginesie.
Nie wszyscy jednak są zwolennikami notatkowego handlu. Do jego przeciwników zalicza się Aleksandra Kaczmarek studentka UP w Krakowie –Sprzedając swoje notatki sprzedajemy część swojej inteligencji i prywatności. Notatki studenta powinny służyć usystematyzowaniu wiedzy, a nie być tworzone w celu komercyjnym, czy handlowym.
Inicjatywą pośrednią pomiędzy kontrowersyjnym handlem notatkami, a ułatwieniem odnalezienia potrzebnych materiałów, ma być nowo tworzony portal internetowy „Skryptowisko.pl”.
Jak mówi sam pomysłodawca– Maciej Koper: –Serwis Skryptowisko.pl powstał aby umożliwić spieniężenie, tego co zalega na półkach, czyli: podręczników akademickich, własnych notatek i innych pomocy naukowych. Z drugiej strony ma pomóc zainteresowanym w dotarciu do nich i ich zdobyciu. Portal ten jest prostym narzędziem z którego może skorzystać każdy. Wystarczy wejść na stronę, dodać swoje ogłoszenie lub odnaleźć odpowiednie i skontaktować się z ogłoszeniodawcą.
Ta wirtualna tablica ogłoszeń wydaje się być interesująca z racji na ułatwienia jakie oferuje. Uściślone miejsce umieszczania ogłoszeń oraz możliwość wyszukiwania materiałów przeznaczonych wyłącznie dla studentów. Ponadto serwis daje możliwość wyszukiwanie ogłoszeń, wśród studentów konkretnej uczelni, ułatwiając bezpośrednią wymianę pozycji.
Wirtualne jak i fizyczne targowisko wiedzy akademickiej nie podoba się jednak wykładowcom. Sądzą oni, że: –W ten sposób student może sobie tylko zaszkodzić. Notatki mogą zawierać błędy i nie są rzetelnym źródłem informacji. Poza tym studiowanie polega na wyrabianiu sobie opinii, a nie powielaniu cudzych. Dodają, iż dziwią się, że nie ma wśród studentów układów koleżeńskich. –Kiedyś, gdy opuściło się wykład czy dwa, można było liczyć na kolegów z grupy. Teraz najwyraźniej można się z nimi tylko targować. To smutne.
Jeśli studenci uznają zaś, że notatkowy biznes jest rzeczą interesującą i warto brać w nim udział interes na pewno będzie kwitł.
Piątka z zamkniętymi oczami?
Rzeczą nie do przyjęcia przez wykładowców jest rozpowszechnianie pytań z egzaminów. Jak nie trudno się domyślić wśród studentów jest wielu zwolenników tego procederu. Dlaczego? Powodów jest wiele m.in. dlatego, że nie muszą przerabiać całego materiału, uczą się rzeczy najważniejszych i wyłącznie niezbędnych. Oszczędzają czas, energię i pieniądze. Nie stresują się przed i w trakcie egzaminu i co ważne dostają dobre oceny.
Nie mniej jednak, nie jest to tak proste jak mogłoby się wydawać. Poza konsekwencjami etycznymi i moralnymi jakie ciążą na studencie sprzedającym i kupującym pytania, istniej problem łamania regulaminu uczelni.
Według kodeksu Uniwersytetu Szczecińskiego „Student winien traktować egzaminy, jak również wszelkie inne formy weryfikacji wiedzy jako rzetelne sprawdziany, przy których korzysta wyłącznie ze swojej wiedzy i umiejętności. Niedopuszczalne są wszelkie nieuczciwe zachowania, w szczególności zmierzające do wypaczenia wyniku egzaminu lub wszelkich innych form weryfikacji wiedzy.”
Co więcej, owy dokument mówi o tym, iż „Student nie przerabia, nie podrabia, ani też w inny sposób nie fałszuje dokumentów w celu osiągnięcia korzyści osobistych, w szczególności w celu zdania egzaminu, naruszenia porządku sesji lub uzyskania nienależnych świadczeń ze strony uczelni.”
Z racji na to, że rzadko występują przypadki, w których dochodzi do konfliktu prawa i moralności, odkupywanie pytań nie jest rzeczą dobrą i chlubną. Jak w wielu przypadkach najsłuszniejszą sprawą jest postępować uczciwie i zgodnie ze swoim sumieniem.
Notatki w internecie
Sprawą ściśle powiązaną z rozpowszechnianiem notatek, ale już zdecydowanie mniej kontrowersyjną jest udostępnianie ich w Internecie.
Świat dąży do pełnej wygody, a wdrożenie technologii informacyjnych do edukacji stwarza nowe możliwości, nową jakość w nauczaniu i uczeniu się. Ułatwia życie i przyśpiesza działanie. –Nie wychodząc z domu można przygotować się do kolokwium, odrobić zadanie domowe, czy po prostu poszerzyć wiedzę w zakresie interesującego nas tematu. Jest to o wiele wygodniejsze, szybsze i tańsze rozwiązanie niż korzystanie z bibliotek czy księgarni. Co ważne, z internetowych notatek może skorzystać każdy student. Nie ma ograniczonej liczby egzemplarzy – mówi Mateusz Maj, student polonistyki.
Problemem jest jednak jakość merytoryczna umieszczanych materiałów, brak rzetelnej wiedzy w danym temacie i kiepski materiał źródłowy.
Próbę rozwiązania tego problemu podjęła Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie. Mianowicie zorganizowała konkurs „Notatki w Internecie”, który z założenia zakładał włączenie studentów w proces przygotowywania materiałów dydaktycznych. Stworzenie internetowych materiałów edukacyjnych na wysokim poziomie oraz udostępnianie ich zainteresowanym.
Pierwsza edycja konkursu była bardzo udana – zgromadziła 28 uczestników oraz 11 zgłoszonych prac konkursowych. Akcja udostępniania notatek w żadnym wypadku nie była jednorazowa. Konkurs „Notatki w Internecie” ze względu na duże zainteresowanie organizowany jest co roku od 1999.
AGH ponadto jako pierwsza, i dotychczas jedyna, uczelnia w Polsce płaci studentom za udostępnianie notatek z zajęć. Autorzy najlepszych materiałów otrzymują nagrody pieniężne.
Sensowność i przydatność internetowych notatek, jak się okazuje, dostrzegają nie tylko sami studenci, którzy z oczywistych powodów sięgają po nie ale i władze uczelniane dopingujące autorów i dbające o właściwe zaplecze merytoryczne.
Czyżby naprawdę nastawał koniec bezinteresownego pożyczania notatek?
Niestety wszystko na to wskazuje. Coraz więcej studentów przestaje się nimi dzielić i wymieniać, a zaczyna je po prostu sprzedawać. Niektórzy nawet z handlu notatkami usiłują robić regularny interes burzący koleżeńskie relacje i wprowadzający niezdrową rywalizację.
Ewelina Sitnik