Debiutancka płyta zespołu pojawiła się na rynku 6 września. Kapelę założył Stewe Hewitt, eksperkusista Placebo. Po dwuipółrocznym scenicznym urlopie, postanowił powrócić do zawodu. Tym razem w roli wokalisty, gitarzysty i kompozytora jednocześnie.
Multibrzmieniowy hardrockowy zespół prezentuje 10 utworów, z czego jeden to cover piosenki Love song Tylor Swift. Dwa pierwsze utwory (So sad i Alone) są jedynymi, które można uznać za nieco łagodniejsze dla naszych bębenków. Ich rockandrollowy charakter sprawia, że łatwo wpadają w ucho. Jeżeli ktoś szuka na tym albumie piosenki spokojnej, ballady w wydaniu rockowym, to Love Amongst Ruin proponuje Away from me. Natomiast Running, Blood&Earth i wszystkie pozostałe kompozycje charakteryzują się chropowym brzmieniem i brutalnymi uderzeniami.
Kapela momentami zdaje się grać w stylu AC/DC, a w bardziej spokojnych utworach możemy doszukać się cienia nawiązań do muzyki Placebo. Warto zaznaczyć, że krążek kierowany jest do osób słuchających tego typu muzyki. Mocne i głośne dźwięki wraz z niezbyt optymistycznymi tekstami mogą nie sprostać wymaganiom przypadkowego słuchacza.
Zespół rozpoczyna swoją karierę w zawrotnym tempie. Ludzie są zachwyceni nowym odkryciem, jakim jest głos Hewitta w takiej oprawie muzycznej. Pierwszy singiel So sad bije rekordy popularności na listach przebojów. Kapela już zaplanowała dwa koncerty specjalnie dla Polaków: 28.09 w Poznaniu i 29.09 w Warszawie.
Love Amongst Ruin Love Amongst Ruin (EMI Music Poland)
po