Uczelnia zrobiła z nas dojne krowy – skarżą się studenci prawa na Uniwersytecie Wrocławskim.
Masowo polegli we wrześniowej, poprawkowej sesji. Egzamin z postępowania karnego zdał tylko co piąty student zaoczny. Za powtórkę trzeba natomiast zapłacić ponad 750 złotych.
Podobnie było również w zeszłym roku. Kto jest winny tej sytuacji? Władze wydziału twierdzą, że te zarzuty są wyssane z palca, a egzaminy poprawkowe nigdy nie były źródłem dochodu uczelni. Dziekan Włodzimierz Gromski podkreśla również, że w ciągu roku na 400 studentów na wykłady chodzi zaledwie 40 osób.
Faktem jest, że co roku egzamin oblewa większość podchodzących do niego osób, a krew w żyłach mrożą historie, krążące na temat wykładającej przedmiot pani profesor.
Uczelnia nie postanowiła, co dalej ze studentami. W zeszłym roku wyjątkowo obniżono kryteria ocen, w tym miało być inaczej.
Źródło: interia.pl