Czy student wyskakuje do sklepu tylko po najważniejsze produkty zapewniające przetrwanie czyli parówki i piwo?
Nie lubi chodzić na zakupy. Nienawidzi reklam albo po prostu ich nie ogląda. Do sklepu wyskakuje tylko po najważniejsze produkty zapewniające przetrwanie czyli parówki i piwo. Chodzi przez całe studia w jednych znoszonych dżinsach i powyciąganym podkoszulku. Nigdy nie ma kasy, również nie pracuje, co więcej – na razie nie zamierza. Musi nacieszyć się życiem. Nie ma planów, chyba że na najbliższy wieczór. Oto mniej więcej portret studenta w tak zwanej zbiorowej świadomości. Jak większość stereotypów i ten jest po prostu nieprawdziwy.
Co roku w okolicach maja realizowane są specjalistyczne badania opinii Student Track, przeprowadzane przez Millward Brown SMG/KRC. Tak było i tego roku. Ankieterzy instytutu badawczego rokrocznie wypytują studentów o bardzo różne sprawy. Od ulubionych czasopism, poprzez najfajniejsze według nich telefony komórkowe, aż po plany na wakacje. W szerokim wachlarzu dociekliwych pytań znalazły się również i te związane z naszym, studenckim, postrzeganiem marek, z konsumenckimi postawami oraz zakupowymi planami. Studenci z całego kraju cierpliwie odpowiadali na wszystkie ankieterskie pytania. Obraz, jaki wyłania się z wyników badań, zadziwi zapewne tych wszystkich, którzy myślą o studentach w sposób przedstawiony we wstępie tego artykułu.
Zakupy czyli tak zwany szoping
Zaledwie 18 proc. studentów nigdy w wolnym czasie nie robi zakupów. Większość, bo aż 57 proc., spędza w ten sposób wolne chwile od czasu do czasu (wiadomo, kiedyś trzeba imprezować i uczyć się) a jedna czwarta ankietowanych czyni tak często. Życie galerii handlowej tak naprawdę rozkręca się w weekend. To wtedy tabuny ludzi przetaczają się niespiesznie (bo to wolna sobota czy niedziela) poprzez szerokie arterie świątyni konsumpcji. Czy pośród wielobarwnego i różnorodnego tłumu znajdziemy choć jednego studenta? Według Samorządu Studentów Politechniki Warszawskiej „Do najczęściej odwiedzanych (galerii handlowych – przyp. red.) przez studentów, ze względu na wygodny dojazd, należą: Pasaż handlowy w centrum Złote Tarasy, Arkadia, Blue City & Reduta, Fort Wola, Galeria Mokotów, Wola Park”. Czyli tak naprawdę większość liczących się w mieście centrów. „Chętnie chodzę do Złotych Tarasów. Jest tam parę fajnych sklepów, wszystkie są w jednym miejscu. Poza tym lubię sam budynek. Robi wrażenie.” – opowiada Kasia, studentka architektury z Warszawy.
Warszawa Warszawą, ale jak jest w mniejszych miastach? Ktoś przecież mógłby powiedzieć, że nasza stolica odstaje w każdym calu od tak zwanej średniej. Weźmy więc na przykład Słubice, które liczą niecałe 17 tysięcy mieszkańców. W Słubicach powstaje właśnie spory, jak na to przygraniczne miasteczko, kompleks handlowy Galeria Słubice. Jak można przeczytać w ofercie handlowej, skierowanej do najemców lokali użytkowych galerii, jednym z jej największych atutów jest to, że „w Słubicach oraz Frankfurcie nad Odrą zamieszkuje blisko 5 000 studentów Collegium Polonicum oraz Uniwersytetu Viadrina – wspólnej placówki Uniwersytetów w Poznaniu i Frankfurcie. Liczna populacja młodych osób, poszukujących nowych trendów oraz atrakcyjnych form spędzania wolnego czasu, doskonale różnicuje grupę potencjalnych Klientów Galerii (…). Galerię od domów akademickich dzieli dystans 3-minutowego spaceru.”
Według wyników badania Student Track 2008 galerie handlowe są dla studentów ulubionym miejscem zakupów, głównie odzieży i kosmetyków. Odpowiednio 81 i 42 proc. Ankietowanych właśnie galerie handlowe wskazuje jako najczęstsze miejsce nabywania tych dóbr. „Czasem mojej dziewczynie kupuję jakieś fajne perfumy. Oczywiście się na tym kompletnie nie znam. W galeriach są duże perfumerie, gdzie wybór jest szeroki, a personel potrafi doradzić. Chociaż wcale nie jest taniej.” – mówi Patryk z Krakowa. Jeśli chodzi o odzież, która jest najczęściej wymieniana w planach zakupowych na nadchodzący rok, to tylko 10 proc. nie kupuje w ogóle markowych ubrań. Mniej więcej podobna liczba kupuje tylko odzież uznanych marek. 77 proc. przyznaje się, że kupuje oba rodzaje. Jeśli chodzi o liczbę markowych ciuchów kupionych w ostatnim kwartale, blisko 30 proc. kupiło od dwóch do trzech sztuk, a 21 proc. – cztery do pięciu. Na zakup markowego ubrania nie pozwoliło sobie zaledwie 6 proc. studentów.
Więcej czytaj w 10 numerze Magazynu Motyw.