Eurostudent

Portal dla studentów - kariera, praktyki, staże, praca, studia, rozrywka, konkursy. Magazyn Eurostudent

Studenci w ciemni

Niektóre istnieją już kilkadziesiąt lat, działają lokalnie w kilku miastach Polski. Poszczególne komórki nie kontaktują się ze sobą, nawet często o sobie nie wiedzą. Ich działalność ogranicza się do tworzenia dokumentacji fotograficznej i budowania archiwum liczącego często po kilkadziesiąt tysięcy zdjęć. W nomenklaturze służb specjalnych takie jednostki określa się przymiotnikiem uśpione. Nie jest to jednak opis tajnych komórek Al. – Quaidy, ale studenckich agencji fotograficznych.

Agencja fotograficzna to instytucja, która gromadzi zdjęcia w archiwum, segreguje je tematycznie i sprzedaje różnym podmiotom, głównie mediom. Czasem zatrudnia grupę fotoreporterów, fotografików, częściej jednak odkupuje zdjęcia od tzw. wolnych strzelców. Studenckich agencji fotograficznych jest w Polsce siedem. W zasadzie żadna nie zarabia na odsprzedawaniu zdjęć prasie.
 
Po co istniejemy?
– W większości wypadków nikt nie zarabia na tych zdjęciach. Są wykorzystywane głównie do publikacji uczelnianych. Mało kto z prasy się tymi zdjęciami interesuje – mówi Szymon Zduńczyk z Politechniki Gdańskiej. – Z drugiej strony, jeśli ja mam opublikować zdjęcie w Dzienniku Bałtyckim, za które dostanę 5 zł, to nie jest to dla mnie żadna satysfakcja – dodaje. Nie zarabiają, bo często nie muszą. Tak jak inne organizacje studenckie SAF-y są finansowane ze środków uczelnianych. Ma to swoje zalety. – Przewaga SAF-ów, nad kierującymi się jedynie wskaźnikami ekonomicznymi agencjami polega między innymi na możliwości realizowania ambitnych przedsięwzięć, których głównym celem jest próba zwrócenia uwagi na młodych niezależnych ludzi, nie posiadających znanego nazwiska, a jedynie zapał i chęć do twórczej pracy – twierdzi Kuba Krzysiak z SAF działającej przy Politechnice Lubelskiej. Sławek Szrek z wrocławskiego SpAF-u mówi wprost: – działamy dla idei, robimy coś /dla/ i /ze/ środowiskiem akademickim. Spafowicze traktują to jako nobilitację: są studentami i robią to co lubią – zdjęcia.
Na nieco inną stronę działalności zwraca uwagę Szymon Zduńczyk. – Istniejemy, żeby rozwijać twórcze myślenie studentów. Na Politechnice jest to szczególnie potrzebne. Mało jest przedmiotów humanistycznych. A każdy człowiek musi być trochę humanistą. Kreatywne myślenie pomaga później w pracy inżynierskiej. Na pewno działalność w agencji jest też dobrym sprawdzeniem siebie w roli organizatora. – Trzeba być naprawdę bardzo zaangażowanym w taką działalność, żeby móc osiągnąć cel – mówi Magda Syczyło, prezes olsztyńskiej Studenckiej Agencji Fotograficznej Jamnik.
 
To co nas kręci…
W działalność każdej Studenckiej Agencji Fotograficznej wpisane jest fotograficzne dokumentowanie wszelkich ważnych wydarzeń uczelni. To jest główny cel statutowy. – To, co kręci nas najbardziej to autorskie projekty, przy realizacji których niejednokrotnie puszczamy wodzę fantazji – mówi Kuba Krzysiak. Rzeczywiście SAF z Lublina działa prężnie. Ich najmłodsze dziecko to Miss Foto Studentek 2006, czyli ogólnopolski konkurs, który wedle oczekiwań organizatorów ma stać się największym ogólnopolskim studenckim konkursem piękności. – Jest o co walczyć, ponieważ nagrodą główną w konkursie jest wycieczka zagraniczna – ekscytuje się Kuba. Głównie jednak SAF-y organizują różnego rodzaju wystawy i spotkania fotograficzne. – Z ważniejszych rzeczy, które robimy na pewno na uwagę zasługują Studenckie Konfrontacje Fotograficzne. To szereg wystaw i spotkań odbywających się na przełomie listopada i grudnia. Zrobiliśmy już 3 Konfrontacje, więc impreza ma szanse na stałe wejść w tradycję – przekonuje Zduńczyk. Również wrocławski SpAF ma się czym pochwalić. Od 1995 roku organizuje Ogólnopolskie i Europejskie paraArtystyczne Konfrontacje Fotograficzne. Do tego większość SAF-ów uczy innych studentów fotografii, bardzo często nieodpłatnie. – Jeśli ktoś chce nauczyć się od podstaw fotografii czarno białej, może to zrobić u nas, mamy do dyspozycji ciemnię, amatorskie studio fotograficzne – zachęca Magda Syczyło. Tomasz Legutko dodaje: – Włączamy się w imprezy charytatywne typu Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy czy Dzień Dziecka.
 
Robimy to samo, ale oddzielnie
Jeśli działalność wszystkich SAF-ów w Polsce jest bardzo podobna, dlaczego nie słyszymy o wspólnych przedsięwzięciach? – Myślę, że to wynika z tego, że nie mają czasu na większe akcje. Duża akcja ogólnopolska to również duże pieniądze, które trzeba zainwestować – wyjaśnia Zduńczyk. – O wiele szybciej i łatwiej działa się na rynku regionalnym, gdzie koszt jest mniejszy – tłumaczy Tomasz Legutko.
– Duża akcja ogólnopolska, to też większy nakład pracy, a ludzi rozsianych po całej Polsce trudno koordynować – dodaje Zduńczyk. – Ja nawet próbowałem skontaktować się ze wszystkimi działającymi w Polsce Studenckimi Agencjami Fotograficznymi, bo miałem pomysł i propozycję wspólnego działania. Ale po jakimś czasie dałem sobie spokój. Kontakty poszczególnych agencji ograniczają się do sporadycznego uczestniczenia w wystawach organizowanych przez inne. W 2004 roku miałem przyjemność odebrać pierwszą nagrodę w konkursie fotograficznym To jest życie, organizowanym przez SAF Uniwersytetu Gdańskiego. Fotografie SAF PL zakwalifikowały się również do pokonkursowej wystawy VII Ogólnopolskich i Europejskich Konfrontacji Fotograficznych Szkół Wyższych organizowanych przez SPAF z Wrocławia – wymienia Kuba Krzysiak. Ale na tego typu eventach się kończy.
 
Mają wielki potencjał, techniczne możliwości i tradycję. Organizują ciekawe wystawy, uczą fotografii innych studentów. Fotografia jest bowiem ich pasją. Wszyscy opowiadali mi swoje przygody związane z robieniem zdjęć. Niektóre śmieszne, inne straszne. Widać, że są zaangażowani w to co robią. Co do braku wspólnych akcji, pojawiło się światełko w tunelu. Kilka dni temu zadzwonił do mnie Tomek Legutko z SAF-u Uniwersytetu Gdańskiego i zapytał, czy nie dałbym mu namiarów na inne agencje. Wysłałem mu kontakty. Może coś z tego będzie…