To gdzie i z kim zamieszkasz będzie miało większy wpływ na twoje studenckie życie niż ci się wydaje.
Prawdziwe życie zaczyna się dopiero po… wyprowadzce z domu. To gdzie i z kim zamieszkasz będzie miało większy wpływ na twoje studenckie życie niż ci się wydaje. Warto mieć zatem świadomość, czym „grozi” mieszkanie w akademiku, kogo raczej nie brać za współlokatora do wynajmowanego mieszkania i czy mieszkanie na stancji z właścicielem to na pewno dobry pomysł.
Jak powszechnie wiadomo najlepiej studiować w innym mieście, z dala od domu i rodziców. Tak naprawdę dopiero wtedy można zasmakować studenckiego życia. Zanim jednak wyfrunie się z rodzinnego gniazda, należy postarać się o odpowiednie lokum.
Akademik rozwiązaniem idealnym?
Akademik to najczęstsze rozwiązanie, jakie przyszły student bierze pod uwagę. Zwłaszcza gdy na studia wybiera się bez znajomych i nie chce przyprawić rodziców o finansowy zawrót głowy. Są tacy, którym akademicki żywot odpowiada w stu procentach i za nic w świecie nie zamieniliby go na życie w prywatnym mieszkaniu. Bywają i tacy, którzy poddają się po kilku miesiącach, a w skrajnych przypadkach kilku tygodniach lub dniach. A wszystko dlatego, że życie w akademiku wymaga wielu wyrzeczeń i kompromisów.
Głównym ryzykiem jest przyszły współlokator! Może się on bowiem okazać twoim całkowitym przeciwieństwem. Pedant z bałaganiarzem, śpioch z rannym ptaszkiem, gaduła z milczkiem, czy mol książkowy z imprezowiczem. Jednym słowem mieszanka mocno wybuchowa. Co zrobić, gdy krew w żyłach się gotuje i zdesperowany chcesz zmienić współlokatora radzi były przewodniczący rady mieszkańców akademika „Akropol” w Krakowie, obecny pracownik AGH, Pan Grzegorz Kocyłowski – Najważniejsza jest rozmowa ze współlokatorem i osiągnięcie kompromisu. Jeśli się to nie udaje, należy zwrócić się o pomoc do kierownika akademika. Wówczas on spróbuje znaleźć odpowiednie rozwiązanie. Bywa różnie, ale najczęstszym i optymalnym wyjściem jest zmiana pokoju, która nierzadko wychodzi obu stronom na dobre.
Jeśli mowa o współlokatorach to trzeba liczyć się z tym, że nawet jeśli oni są w porządku, za ścianą mieszkają jeszcze sąsiedzi. To oni mogą się okazać wiecznymi imprezowiczami albo odwrotnie – mieć alergie na twoje imprezy.
Ponieważ to właśnie IMPREZA jest nieodłącznym elementem akademickiego życia, to propozycja ta jest dla bardzo tolerancyjnych i bezkonfliktowych osobników. – Na początku bałem się akademika, gdyż należę do ludzi, którzy czasem się uczą (śmiech). Wiedziałem, że może być ciężko: wieczne imprezy, różni ludzie, alkohol – mówi Dariusz Darłak, student fizjoterapii AWF w Krakowie. – Tak w ogóle wybrałem akademik dlatego, że został mi przyznany, a nie zatroszczyłem się wcześniej o stancję czy mieszkanie. Ale nie żałuję! Poznałem wielu niesamowitych ludzi, mających różne poglądy i zachowania. Wiem, że zawsze mogę liczyć na ich pomoc i pocieszenie. Jednym słowem mam straszne szczęście, że mieszkam w akademiku.
Jak mówi Aneta Stępień – studentka filologii romańskiej UW, również mieszkanka akademika – Atmosfera jest niepowtarzalna! Wieczorne posiadówki na korytarzu, odreagowywanie po zajęciach przy mieszaniu zupy w kuchni i dyskusje na ważniejsze oraz te mniej ważne tematy. To coś, czego nie zamieniłabym na nic w świecie. Czasem zdarzają się i trudni mieszkańcy, ale myślę, że wystarczy odrobina kompromisu, wzajemna tolerancja i duża dawka luzu. Akademik to też miejsce, gdzie wszystko można sobie załatwić nie wychodząc na zewnątrz. Potrzebna jest jedynie wyobraźnia i odpowiedzialność za siebie, bo bez tego można pójść na przysłowiowe „dno”.
Otrzymanie akademika to niestety nie taka prosta sprawa. Pierwszeństwo w przyznaniu miejsca w domu studenckim mają osoby w trudnej sytuacji materialnej, szczególnie ci, którzy mają za daleko, by móc codziennie dojeżdżać na uczelnię. Wszyscy zainteresowani powinni złożyć w dziekanacie swojego wydziału wniosek o przyznanie miejsca w domu studenckim oraz zaświadczenie z Urzędu Skarbowego o dochodzie rodziny za ubiegły rok. Przygotowane dokumenty mają pomóc władzom uczelni ustalić średnie miesięczne zarobki w rodzinie kandydata i jego miejsce zameldowania. Pisząc podanie, należy zaznaczyć, w którym akademiku chciałoby się zamieszkać. Miejsce w domu akademickim otrzymuje się zazwyczaj na okres dziewięciu miesięcy, od października do końca czerwca.
Mieszkanie, nie lada wyzwanie
Coraz więcej studentów decyduje się na wynajem mieszkania. Jeśli jesteś gotowy na wynajęcie dwóch pokoi np. w sześć osób może być nawet dużo taniej niż w akademiku i co ważne masz wpływ na wybór współlokatorów.
Jeżeli myślisz, że mieszkanie wynajmowane wraz z innymi studentami jest tak sielskie i zabawne jak w serialu Przyjaciele, to możesz się rozczarować. Tak nie będzie na pewno, ale jeśli to ty znajdziesz sobie mieszkanie i to ty podejmiesz decyzję o doborze współlokatorów może uda się stworzyć zgrany zespół. Jeśli jednak jesteś zmuszony wziąć pokój w już zamieszkanym lokum, miej świadomość, że taki wynajem to jak kupowanie kota w worku. Kotem oczywiście są współlokatorzy, na początku bardzo sympatyczni, gdyż zależy im na szybkim znalezieniu brakującego ogniwa w dopłacie do czynszu. Jeśli tak samo mili pozostaną do końca – masz szczęście! Ważne jest, by uświadomić sobie, na czym w rzeczywistości może polegać wynajmowanie mieszkania z obcymi ludźmi. Priorytetowe jest ustalenie z góry np. co kupujecie i użytkujecie wspólnie, a co osobno, kto i jak często sprząta wspólnie użytkowane pomieszczenia oraz, czy zapraszanie gości jest możliwe. Unikniecie w ten sposób: kłótni o opróżnioną lodówkę, o zużyty proszek, czy o nieposprzątaną łazienki.
Jeśli twoi współlokatorzy są bardzo uciążliwi, żadne prośby ani groźby nie skutkują, a ty nie masz pomysłu jak się ich pozbyć możesz skorzystać z rad Nonsensopedii, czyli polskiej internetowej encyklopedii humoru.
Zatem, jak doprowadzić współlokatora do rozpaczy, czytaj: wyprowadzki?
1. Za każdym razem, kiedy twój współlokator wróci do domu, krzycz: „Hurra, hurra wróciłeś!”.
2. Notorycznie wyżeraj z lodówki wszystko, co zostało przywiezione przez współlokatora. Potem głośno narzekaj i wytykaj mu, że jedzenie było niedobre i nieświeże. Wyrażaj przypuszczenie, że chciał cię otruć. Jeśli będzie protestował, nazwij go egoistą.
3. Ścieraj kurze ulubionymi ubraniami współlokatora. Chwal jego gust mówiąc, że ubrania jego ulubionych marek idealnie wchłaniają kurz i brud.
I tak dalej, i tak dalej… Jeśli jednak wolisz dmuchać na zimne i wychodzisz z założenia, że przezorny zawsze ubezpieczony, sam zadbaj o dobrego współlokatora. Zorganizuj modny casting! Najprawdziwsze w świecie wybory współlokatorów to coraz częstszy sposób pozyskania „słusznych” ludzi pod swój wynajmowany dach. Najważniejsze jest dobre wrażenie, złapanie kontaktu i intuicja podpowiadająca, czy z tym kimś będzie się dobrze mieszkać.
A może stancja?
Najmniej pożądaną przez studentów opcją mieszkaniową jest stancja. Mieszkać na stancji to mniej więcej jak mieszkać u babci. Zdarzają się przypadki, gdy gospodarz np. nie pozwala zapraszać znajomych, każe wracać przed godziną 22, czy ogranicza miejsce w lodówce do minimum. Na pewno też nie da się zorganizować imprezy. Prywatność ograniczona. Zdaniem pani psycholog mgr Ewy Pohoreckiej – Życie pod jednym dachem z właścicielami mieszkania dla osób potrzebujących przedłużenia opieki rodzicielskiej bywa bardzo pozytywne, lecz dla większości studentów jest uciążliwe i wiąże się z kilkoma niedogodnościami. Chcąc nie chcąc, uczestniczy się w czyimś życiu rodzinnym. Korzysta się ze wspólnej kuchni, łazienki, lodówki – wie się o sobie dużo, widzi – za dużo. Łatwo jest przez to naruszyć granice prywatności i intymności. To twarda szkoła, w której na drodze negocjacji trzeba ustalać zasady i granice. Po opuszczeniu domu rodzinnego nie każdy jest dojrzały, tolerancyjny i empatyczny na tyle, aby bezboleśnie stać się miłym lokatorem.
Oczywiście są wyjątki potwierdzające regułę, ale to rozwiązanie raczej dla studentów zaocznych, wpadających co dwa tygodnie w weekend, wyłącznie w celach naukowych, dla których stancja, to najtańszy sposób przenocowania w mieście.
Jedno jest pewne – wyjazd na studia będzie z pewnością absolutną mieszkaniową odmianą od dotychczasowego życia z rodzicami. Z czasem cotygodniowe wyjazdy do domu zamienią się w wypady raz na jakiś czas w odwiedziny. Pamiętaj! Nieważne gdzie zamieszkasz, żyj tak, byś studenckim życiem mógł cieszyć się w pełni!
Ewelina Sitnik
Ile trzeba zapłacić za akademik?
W Szczecinie jednoosobowy pokój w akademiku kosztuje od 315–335 zł, a łóżko w trzyosobowym pokoju 270 zł. Z kolei w stolicy w dwuosobowym pokoju można zamieszkać od 300–340 zł, zaś w trzyosobowym od 240–300 zł. Ceny w krakowskich domach studenckich są różne i zależnie od standardu wahają się od 260–360 zł. Miejsce w poznańskim pokoju 3-osobowym kosztuje od 260–280 zł, a w „jedynce” 375 zł. Za wrocławską „jedynkę” zaś trzeba zapłacić nawet 410zł.