Parlament Studentów RP proponuje, żeby studenci wyższych szkół państwowych podpisywali z uczelniami takie same umowy, jakie podpisują studenci studiów płatnych – informuje "Metro".
Taka umowa ma zmusić uczelnie do przestrzegania prawa i oszczędzić studentom przykrych niespodzianek.
– Studenci, także ci ze studiów dziennych, będą mieli instrument do tego, by egzekwować od uczelni wywiązywanie się z zobowiązań Bartłomiej Banaszak
Studenci, także ci ze studiów dziennych, będą mieli instrument do tego, by egzekwować od uczelni wywiązywanie się z zobowiązań – przekonuje Bartłomiej Banaszak, przewodniczący parlamentu. Jego zdaniem w dokumencie powinno znaleźć się kilka zapisów, m.in. katalog opłat, z którego będzie wynikać za co uczelnia może pobierać pieniądze i ile. Studenci chcą też np. gwarancji, że z grafiku nie znikną zaplanowane przedmioty, a jeśli szkoła zamknie kierunek, to nie zostawi studentów na lodzie, lecz umożliwi dalsze kształcenie, np. na innym wydziale.
Resort popiera ten pomysł.
– To krok w dobrym kierunku Bartosz Loba, rzecznik MNiSW. Ministerstwo nie obiecuje jednak, że uda się spełnić wszystkie postulaty. Ale katalog usług, za które uczelnie nie będę mogły pobierać opłat, jest już opracowany. – Obejmuje on m.in. egzaminy poprawkowe, komisyjne i dyplomowe, wydanie suplementu dyplomu, złożenie pracy dyplomowej. Jeśli uczelnia będzie chciała wziąć pieniądze za coś innego, będzie miała obowiązek zapisać to w umowie – wyjaśnia Loba.
Źródło: metro/wp.pl