Samu Haber: Dużo, dużo ciężkiej pracy i odrobina szczęścia. Jeśli przez długi czas pracujesz naprawdę ciężko, możepewnego dnia szczęście cię znajdzie. My ciężko pracowaliśmy przez długi czas. To była długa walka. Zanim podpisaliśmy kontrakt i wydaliśmy płytę, byliśmy u stu dwóch producentów muzycznych! Przez prawie trzy lata naszej pracy nie widać było żadnych rezultatów. Pisaliśmy wciąż piosenki i graliśmy małe koncerty dla 50 widzów. Ale było warto.

 

Tak, głęboko w sercach mieliśmy wiarę w to, że się uda. Ale oczywiście były momenty zwątpienia, kiedy pan w dziewięćdziesiątej siódmej z kolei wytwórni mówił nam, że nic z tego nie będzie! Ale prawdopodobnie dzięki temu miałem jeszcze więcej energii, bo chciałem pokazać, na co mnie stać.

 

Jest wielu, ale nie chciałbym naśladować nikogo. Szanuję artystów, którzy wybrali własną drogę artystyczną i byli jej wierni przez długi czas, jak np. Metallica czy Madonna. Lubię też Foo Fighters. Jestem wielkim fanem Beatlesów. Lubię po prostu dobre piosenki.

 

Z Céline Dion.

 

Oczywiście byłoby fajnie zagrać koncert z Green Day, ale byłoby naprawdę super zaśpiewać z Céline Dion. Ona śpiewa tak fantastycznie!

 

Ja piszę piosenki cały czas. Po prostu wpada mi do głowy melodia i zaczynam ją grać na gitarze… Mamy sporo piosenek na nowy album, zaczniemy o nim myśleć na początku przyszłego roku. Na razie mamy w planach dużą trasę koncertową po Europie. Podczas świąt mamy tydzień wakacji: jadę wtedy z moją rodziną do Afryki, żeby po prostu odpocząć. A potem kolejne trasy promocyjne po USA, Ameryce Południowej i Azji.

 

Rozmawiała Aleksandra Soboń-Smyk