Eurostudent

Portal dla studentów - kariera, praktyki, staże, praca, studia, rozrywka, konkursy. Magazyn Eurostudent

Miłość na odległość

Ona i on. Uśmiechnięci, trzymający się za ręce, nierozłączni. Dopóki… jedno z nich nie wyjeżdża na studia, stypendium albo do pracy, a drugie zostaje na miejscu. Jak sobie poradzić z samotnością? Czy możliwe jest kochanie na odległość? Czy miłość na odległość ma sens?

Wszystko się może zdarzyć – myślała Joanna, studentka ekonomii ze Szczecina, wchodząc równo rok temu, w połowie października, na czat. Przypadkiem, o tej samej porze co Joanna, zalogował się na serwer Marek, studiujący politologię we Wrocławiu. Zagadał ją i wciągnął w rozmowę o masowej kulturze tak bardzo, że pojawiła się na czacie także następnego wieczora. Z dnia na dzień ich flirt przybierał na sile. Coraz częściej na ekranie komputera, obok szeregów liter, pokrywały obrazki serc i ust. Im było ich więcej, tym dłużej Joanna potrafiła stukać w klawiaturę. – Spotykaliśmy się codziennie. Potrafiliśmy spędzić ze sobą w sieci ponad pięć godzin – opowiada. – Rekord pobiliśmy, czatując od ósmej wieczorem do czwartej rano. Najważniejszy był Marek i to, że mogliśmy ze sobą rozmawiać. Rozmawiali o wszystkim: o studiach, zainteresowaniach, znajomych i polityce. Opowiadali sobie, co robią każdego dnia, jakie trudy ich czekają i jakie plany snują.

Do czasu, kiedy się Joanna i Marek spotkali się w rzeczywistości.

– Czar nagle prysł – przyznaje Joanna. Marek, chociaż nadal zadziwiał ją elokwencją i szerokimi horyzontami, stracił coś ze swojej szarmanckości. Spóźnił się na spotkanie, a na dodatek zamiast pocałować dziewczynę w policzek… mocno uścisnął jej rękę. Joanna nie olśniła też Marka, pojawiając się w ulubionych za dużych, wytartych dżinsach i co chwilę mu przerywając. Dziś na pytanie o ich internetowy flirt razem odpowiadają: – To już przeszłość. Ale dzięki niemu zostali przyjaciółmi… na odległość.

Takich internetowych przyjaciół jak Joanna i Marek są setki na całym świecie. Podobnie jak związków, które połączyło przesiadywanie w sieci. Nie brakuje też par, które wirtualny flirt zaprowadził prosto przed ołtarz. – Związek na odległość może sprzyjać pożądaniu przez długi czas, bez utraty atrakcyjności partnera czy partnerki – zauważa Aleksander Teisseyre, psycholog i trener w Instytucie Psychoimmunologii w Warszawie. – W takim związku może dłużej trwać wielka miłość, nie przechodząc w łagodniejszą formę intymności – przyjaźń, którą cechuje emocjonalna bliskość, troska o partnera i lojalność. Ale za to nie ma codziennego kontaktu, ani nie ma wspólnego życia. A przecież znakomita większość ludzi woli mieć bliską osobę przy sobie, nie na dźwięk kliknięcia myszką, lecz na wyciągnięcie ręki.

Randez-vouz na peronie

Spotkania z sympatią na dworcu, długie pocałunki przy świście pociągów i nieśmiałe podawanie aktówki – dla Kasi, studentki pedagogiki z Katowic, to codzienność. Od ponad roku ona i jej narzeczony Piotr żyją według rozkładu pociągów do Warszawy. Wiadomość o tym, że Piotr dostał tam pracę, spadła na tę filigranową niewysoką blondynkę jak grom z jasnego nieba. – Piotr powiedział mi o tym podczas spaceru. Wziął mnie za rękę, przytulił i zapytał, czy nie przeniosłabym się do Warszawy. Później powiedział mi o pracy w znanej firmie, dobrej pensji i perspektywach na przyszłość – opowiada Kasia. – Najpierw byłam bardzo szczęśliwa, że wreszcie będziemy mieć pieniądze na wyjścia do teatru i kolacje przy świecach, wyjedziemy na wakacje do ciepłych krajów i odłożymy na mieszkanie. Ale później górę wzięły obawy: jak tam będzie, czy sobie poradzę, co dalej ze studiami?

Kasia wyjechała z Piotrem do Warszawy na próbę na dwa tygodnie, ale niebawem wróciła do Katowic – tutaj miała rodzinę i przyjaciół. – Teraz, co tydzień, kiedy Piotr wyjeżdża, mam ochotę schować się w sobie – wyznaje. – Gdy tylko zamkną się drzwi pociągu i wchodzę na schody, płaczę, bo coraz trudniej znoszę nasze rozstania. Godzinne rozmowy telefoniczne i dziesiątki czułych maili nie pomagają, lecz przypominają o rozłące i wzmagają ból: że jestem sama i że nie mogę przytulić się do Piotra, tak jak wieczorem nie mogę zasnąć w jego ramionach. Dlatego podczas tych siedmiu dni oczekiwania, staram się nie myśleć, że zobaczę Piotra dopiero w piątek wieczorem. Ale próba powstrzymania myśli rzadko pomaga, nawet jeśli Kasia starannie wypełnia sobie tydzień zajęciami: ćwiczeniami i wykładami, aerobikiem oraz konwersacjami z niemieckiego. – Już od środy przygotowuję się na jego przyjazd: wybieram bieliznę, kupuję kwiaty i wino – przyznaje. – Potem jestem zła na siebie, że to robię, ale nie umiem inaczej. Za każdym razem, gdy widzę Piotra wychodzącego z pociągu, nie mogę doczekać się chwili, kiedy będziemy tylko sami dla siebie. Ale gdy tylko wracamy do domu i widzę jego zmęczenie, wtedy tracę siły, aby godzić się na życie między dwoma miastami. Mam ochotę cofnąć czas.

Kochać nie znaczy walczyć

Mimo wielu trudów i wyrzeczeń wiele osób przystaje na trwanie w związku na odległość, akceptując taką formę bliskości wraz z jej wadami i zaletami. Są to przede wszystkim osoby spędzające ponad pół tygodnia w drodze bądź przebywające daleko od kraju, handlowcy, marynarze i żołnierze, ale też dziennikarze jak na przykład Piotr Kraśko czy Jarosław Kret.

– Miłość na odległość nie musi oznaczać walki o uczucie – mówi psycholog, Aleksander Teisseyre. – Dla jednych par, w zależności od ich temperamentów, rozłąka jest do zaakceptowania. Dla innych rozdzielenie będzie nie do zniesienia. Teisseyre przywołuje myśl niemieckiego psychologa, Michaela Mary’ego: – Nie ma jednej, uniwersalnej recepty dla wszystkich. Musimy wybierać. Warto próbować nowych dróg. Cokolwiek wybierzemy, będziemy musieli poradzić sobie z trudnymi aspektami naszej drogi. Pokonywanie tych trudności wspomaga nasz rozwój.

Dla Sylwii, świeżo upieczonej absolwentki anglistyki z Krakowa, wyjazd jej chłopaka, Tomka, na stypendium do Niemiec stał się nie lada wyzwaniem i… nauką. – Na początku byłam nawet zadowolona, że wyjechał – przyznaje Sylwia, pulchna szatynka w okularach. – Miałam wszystko zaplanowane: pójdę do kina na Kod da Vinci i Dumę i uprzedzenie, odwiedzę z koleżankami saunę i wyśpię się za wszystkie czasy. Pech chciał, że sielska wizja Sylwia szybko legła w gruzach. – Już pierwszego dnia po wyjeździe Tomka musiałam wzywać hydraulika, bo pękła uszczelka w kranie. Niecałe dwa dni później zepsuła się kuchenka. Ponadto, okazało się, że trzeba uregulować rachunki, na zapłacenie których mnie i Tomkowi zwyczajnie zabrakło czasu w całym przedwyjazdowym amoku. Jak udało się Sylwii opanować serię feralnych wydarzeń? – Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce – uśmiecha się. – Musiałam zająć się tysiącem rzeczy, których nigdy bym sama nie zrobiła. Zawsze wyręczałam się Tomkiem: zrób, wynieś, przynieś, załatw. Teraz musiałam sama uporać się domowymi obowiązkami: posprzątać, zrobić zakupy, zapłacić rachunki i wbić gwóźdź w ścianę, aby powiesić obraz. Po dwóch tygodniach walki, Sylwia postawiła na profilaktyczne działania: porządki i sprawdzanie wszystkiego na wszelki wypadek. Dzięki tej metodzie nie tylko uniknęła przykrych sytuacji, ale także zdążyła wytapetować i przemeblować dwa pokoje. Jak sama mówi, chociaż czasu rozłąki z ukochanym nie zalicza do najszczęśliwszego, gdyby nie on, nie nauczyłaby się wielu rzeczy i nie sprawdziłaby się w codziennym życiu. A Tomek? Cóż, po jego powrocie Sylwia usłyszała, że stała się bardzo samodzielna!

Razem, ale osobno

Niektóre pary tak bardzo cenią sobie poczucie samodzielności i wolności, że miłość na odległość staje się nie udręką, lecz… sposobem na życie. Na świecie jest coraz więcej par, które świadomie wybierają bycie ze sobą na odległość. Takie związki, określane mianem LAT (z angielskiego Living Apart Together), oznaczają małżonków żyjących razem, ale osobno. Jednym z popularniejszych małżeństw na odległość jest związek Billa Clintona, mieszkającego pod Nowym Jorkiem, i jego żony Hillary, pracującej w Waszyngtonie, w związku z piastowanym stanowiskiem senatora stanu Nowy Jork. Podobnie żyją Adam i Alicja, którzy już na początku małżeństwa ustalili, że nie chcą mieć dzieci, a priorytetem w ich życiu będzie kariera. Teraz Adam pracuje w Rosji w dużej korporacji, a Alicja – w Polsce, w jednym z koncernów farmaceutycznych. Z Adamem spotyka się podczas świąt i na wakacjach, na Kubie czy Malediwach. Przez ten krótki czas są ze sobą razem, korzystając z uroków życia. Na co dzień jedno do drugiego nie żywi jakichkolwiek pretensji, a jedynie darzy wzajemnym szacunkiem.

Każda para na swój sposób przeżywa czas rozłąki – jedne wytrzymują kilkuletnie rozstanie, inne nie potrafią przezwyciężyć nawet miesiąca samotności. Wszyscy jednak, mniej lub bardziej, odczuwają pustkę i brak ukochanej osoby. Dlatego warto dbać o tych, którzy są daleko od nas, aby dzieląca nas od ukochanej osoby odległość, nie stała się końcem miłości.

My i miłość
62% wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia
59% z nas jest zakochanych
59% przynajmniej raz w życiu zakochało się „po uszy”

30% uważa, że kochanie to dążenie ku dobru ukochanej osoby

30% miłość kojarzy się z zaufaniem i lojalnością
15% miłość utożsamia z szacunkiem
11% miłość to życie rodzinne i małżeństwo

Źródło: Sprawozdanie Centrum Badania Opinii Społecznej z 2005 roku