Eurostudent

Portal dla studentów - kariera, praktyki, staże, praca, studia, rozrywka, konkursy. Magazyn Eurostudent

Spoko, czyli rekreacyjnie

Spokój zaczyna się właśnie tam, gdzie kończy się ambicja. Tak powiedział niejaki Edward Young, który żył i pisał wiersze na przełomie XVII i XVIII wieku w Anglii. I chociaż wtedy jeszcze nie było rowerów, to jego maksyma idealnie wpasowuje się w ideę roweru rekreacyjnego.

Luzaków, ale nie looserów, bo na rekreacji nie można stracić, a tylko zyskać. Święty, niezmącony, dawany nam tak rzadko SPOKÓJ. Czyli stan ciała i ducha, w którym wypoczywamy od zgiełku miasta, pośpiechu, dzwoniących komórek, hałaśliwych klubów, sesji egzaminacyjnej i sąsiada zza ściany w akademiku, który od dwóch miesięcy doprowadza do perfekcji riff ze Smoke on the Water. To wszystko zamieniamy na piękne widoki, powolność dziania się, brak zasięgu, ciszę i zapomnienie. Tę prawie nirwanę można osiągnąć w różny sposób, jednak najfajniejszy i zupełnie zgodny z prawem, a przez to przez nas szczególnie polecany jest rower rekreacyjny.
 
Czymże on jest i jak poznać, czy właśnie mija nas dirtjumpowy twardziel, cieniutka szosówka, downhillowy sprzęt kaskaderski czy właśnie ów rower rekreacyjny? Rowery rekreacyjne zbudowano po to, żeby móc na nich normalnie jeździć. „Normalnie” to znaczy wygodnie i swobodnie. Żeby można było na siebie włożyć normalne ubranie i żeby po zejściu z roweru nadal normalnie wyglądać. Żeby można było pojechać po asfalcie, kostce brukowej, szutrze, trawie i żeby się wszędzie dojechało. Niespiesznie, czysto, spokojnie – normalnie. Żebyśmy jednego i tego samego roweru używali do jazdy po mieście, wsi, przysiółku, w lesie między drzewami i w zagajniku między krzewinkami. Żebyśmy mogli – jeśli zobaczymy coś interesującego (na ten przykład chmurę o niecodziennym kształcie) – zsiąść z tego roweru, położyć go na ziemi, później podnieść za pół godziny i wsiąść z powrotem. I pojechać – normalnie. Bo rower rekreacyjny został opracowany dla rowerzystów, czyli ludzi. Rowery wyczynowe, albo pseudowyczynowe, zostały zaprojektowane dla bicia rekordów, pokonywania wzniesień, okrążeń, oddawania najdłuższych skoków. A te rekreacyjne są dla ludzi.
 
Po pierwsze, człowiek. To jemu podporządkowano wszystko w tym rowerze. A więc:
  • ramę o wybitnie rekreacyjnej geometrii, sprzyjającej podróżowaniu z wyprostowaną sylwetką;
  • osłonę mechanizmu korbowego, umożliwiającą korzystanie z roweru w normalnej odzieży;
  • szerokie, miękkie, obficie wyściełane żelem siodełko (często wyposażone dodatkowo w sprężyny);
  • dobre przerzutki, które zadziałają w każdych warunkach.
To są kwestie podstawowe. Resztę, czyli wybór drogi, pozostawia się już człowiekowi. Właśnie droga jest dla rekreacyjnego rowerzysty najważniejsza, a nie cel, czyli meta. Pamiętacie słowa Edka Younga z początku tego felietonu? „Spokój zaczyna się właśnie tam, gdzie kończy się ambicja”. Porzućcie więc ambicję i zaznajcie spokoju. Przestańcie się ścigać. Kupujcie rowery rekreacyjne i wyjeżdżajcie za miasto na wycieczki. Osiągajcie rekreacyjną nirwanę, a jak będziecie mieli już dość tego nieznośnego spokoju, to sobie spokojnie wróćcie do miasta. Z uśmiechem, bo będziecie pamiętać, że zawsze możecie wsiąść na wasz rekreacyjny rower i znów zaznać spokoju. A potem położyć się na trawie ze źdźbłem trawy w zębach i podziwiając piękną chmurę, powiedzieć cicho do siebie: „Spoko jest”.