Najnowsza odsłona waszych ulubionych rodzynków. Mimo, iż rok akademicki za pasem my proponujemy wam chwilowy powrót do czasów licealnych. W związku z tym garść humoru z pewnej szkoły.
Biologia, prof. B.:
Pokazuje rysunek na którym jest przekrój nerki:– I tak właśnie wygląda nerka… Ale jakby ktoś tutaj nie widział, to możecie iść do supermarketu, i na stoisku mięsnym obejrzeć sobie nerki… Wołowe na przykład, ale częściej są w sklepach wieprzowe… A może ktoś by kupił 10 dag, przyniósłby nam do klasy i pokazał?
J. Polski, prof. G.:
Prof. G. tłumaczy komuś znaczenie słowa ironia:
– Ironia, to będzie jak powiem: „Mądry z ciebie chłopiec”
Historia, prof. K.:
– Wprowadzono podatek który się nazywał „pogłówne”. Tylko dobrze zapisać, od głowy, nie od czegoś innego…
Godzina wychowawcza, prof. G.:
Wystawianie ocen z zachowania
R.:
– Ja uważam, że powinienem mieć bardzo dobry!
prof. G:
– Bardzo dobry?! A dlaczego tak myślisz?
R.:
– No ze względu na moją szeroko zakrojoną działalność artystyczną… (kolega R gra na saksofonie)
prof. G:
– Jaką działalność artystyczną! Ja tego twojego instrumentu jeszcze na oczy nie widziałam, chociaż prosiłam, żebyś mi pokazał! Ale widać ty wolisz mężczyzn, bo panu K. od angielskiego to pokazałeś!
Biologia, mgr N.:
Pytanie do koleżanki:
– Ile ptak ma par worków powietrznych?
– Yyyy… cztery?!
– Dobrze, dziewięć!
Historia, prof. K.:
prof. K.:
– No tak, bzdury gadam, ale wiecie, taka nieprzytomna jestem, syn mi do domu drugiego kota przyniósł… malutkiego takiego… I teraz musiałam całą noc swojego starego pilnować żeby mi go nie zeżarł z zazdrości..
W klasie lekka konsternacja. A prof. K: – No, mojego starego kota oczywiście, a coście pomyśleli?